Detektyw Sherlock Holmes, bohater opowiadań Arthura Conan Doyle'a, od z górą stu lat zachwyca kolejne pokolenia Czytelników swym kunsztem w tropieniu najbardziej nawet wyrafinowanych przestępców. Demaskuje ich dzięki sile swego intelektu, choć w chwilach opresji potrafi też po mistrzowsku posłużyć się klasycznym angielskim lewym prostym lub rewolwerem. Nie pracuje dla sławy czy pieniędzy. Unika rozgłosu. Kieruje się umiłowaniem swego fachu, który wyniósł na wyżyny sztuki. Pozwala, aby jego sukcesy powiększały konto triumfów Scotland Yardu, mimo że dla tej słynnej policyjnej instytucji detektyw z Baker Street staje się zazwyczaj ostatnią deską ratunku. Sherlock Holmes niepozbawiony jest słabości. Nie stroni od kokainy, kieruje się też własnym kodeksem moralnym, który niejednokrotnie umożliwia mu podejmowanie niezależnych decyzji co do losów wytropionych przez siebie złoczyńców. Według Sherlocka Holmesa nie każda zbrodnia zasługuje na potępienie i karę przewidzianą przez bezduszne prawo. Przyjaciel doktora Watsona nie jest typem macho w rodzaju innego wielkiego detektywa, działającego później w Ameryce Philipa Marlowe'a, którego powołał do życia nieskrępowany gorsetem wiktoriańskiej moralności Raymond Chandler.