Przez przypadek zobaczyłam w bibliotece serię audiobooków z przygodami Sherlocka Holmesa. Na pewno kiedyś czytałam książki Artura Conan Doyle, ale teraz z przyjemnością wysłuchałam tej opowieści w wykonaniu Jacka Rodzenka.
Najczęściej, jeżeli coś wygląda jak kaczka, kwacze jak kaczka, to jest to kaczka, ale tę zasadę nie można stosować do kryminałów Artura Conan Doyle’a. Ciało żony bogatego właściciela kopalni złota, Neil’a Gibsona, zostaje znalezione na moście. Wszystkie dowody wskazuje, że została zamordowana, a dokonała tego guwernantka, pracująca w ich domu. Co prawda Gibson nie znosił żony i uwodził guwernantkę, ale twierdzi, że guwernantka jest niewinna. Do akcji wkracza więc Sherlock Holmes i dzięki swej genialnej dedukcji rozwiązuje zagadkę śmierci żony bogacza.
Przyjemna, inteligentna i zabawna lektura, którą świetnie się słucha w czasie gotowania obiadu.
Książkę jako klasyczną powieść detektywistyczną,a więć zaliczam do „12 klasyków w 12 miesięcy”