Główną bohaterkę "Siły wyboru" - Alicję - poznajemy w czasie pobytu w szpitalu, w którym przebywa razem z pacjentką, która próbowała popełnić samobójstwo.
Opowiadając sobie nawzajem historię życia, problemów, miłosnych rozterek, wątpliwości i obaw, Jagoda, staje się niejako powierniczką zwierzeń Ali.
Ta młoda, a jednocześnie wyjątkowo doświadczona przez życie dziewczyna skrywa równie wiele kompleksów i lęków, które znajdują swe odzwierciedlenie w nawiedzających ją snach, a jednocześnie ukazują kim była w przeszłości i uświadamiają głównej bohaterce kim tak naprawdę jest.
Kluczową wydaje się być decyzja o podjęciu studiów medycznych, gdyż to w ich trakcie spotyka mężczyznę, którego poznała przed laty i łączyło ich coś więcej, znacznie głębsze, aniżeli zwyczajna znajomość, uczucie.
A to wszystko po to, by dotrzeć do miejsca, w którym niczego nie będzie bardziej pewna niż ostatecznie dokonanego wyboru...
Fabuła powieści Anny Madejak została podzielona na cztery części, a każda z nich została opatrzona tytułem, pewną dedykacją i dopasowanym doń cytatem.
Choć główna oś fabuły rozgrywa się w latach 2017 do 2020, jej wielowątkowość prowadzi czytelnika także przez liczne wydarzenia z przeszłości bohaterki.
I tu, w mojej ocenie, pojawił się pierwszy problem - odczuwalny brak płynności między wydarzeniami. Przytłaczająca ilość poruszanych wątków oraz liczne retrospekcje sprawiały wrażenie nieuporządkowania.
Brak chronologii i mnogość retrospektywnie wtrącanych epizodów, sprawiły, że trudno było mi się wczuć się w akcję, a większa liczba przeczytanych stron i prób łączenia wątków stała się po prostu męcząca.
Warto jednak nie zrażać się i poznać tę historię do końca, gdyż poszczególne rozdziały tej książki można porównać do chaotycznie porozrzucanych elementów pewnej układanki, które niczym puzzle, dopiero po odpowiednim ich dopasowaniu tworzą spójną całość.
Tym, co również nieco przeszkadzało mi w odbiorze książki były pewne wstawki w dialogach bohaterów, które (jak odniosłam wrażenie) miały nieco przełamać powagę sytuacji i patos wypowiedzi, a w mojej ocenie, brzmiały sztucznie i bardzo infantylnie, wybijając mnie tym samym z lektury.
Nie mniej jednak Anna Madejak w swojej powieści dotknęła wielu ważnych wątków.
Między innymi poruszyła temat osób chorych na układowe zapalenia naczyń i stowarzyszenia Vasculitis, które poprzez działania na rzecz walki z wykluczeniem społecznym, w szczególności pokonywaniem barier w dostępie do leczenia i diagnostyki oraz nauki, pracy i wypoczynku, zmienia nieco postrzeganie osób przewlekle chorych nie tylko przez społeczeństwo, ale również ich samych. Ciągły rozwój i realizacja nowych zadań przez tę organizację, znacząco wpływają na poprawę jakości życia i leczenie chorych na UZN
Tak więc można rzec, że w losach bohaterów spisanych na kartach tej powieści skrywają się nie tylko prawdziwe wydarzenia, realne postaci i konkretne miejsca, lecz przede wszystkim głębokie przesłanie, które każdy z czytelników musi odnaleźć już sam.