Co to jest magia? Wielką siłą, która przerzuca mury z prawej strony na lewą, wygina łyżeczki? Czy pyłem w sakiewce, za pomocą którego możemy zniknąć i pojawić się w zupełnie innym miejscu? A może prawdziwą magią, jest nieskończona wyobraźnia?
Jeśli tak, to mogę z czystym sercem powiedzieć, odkryłam czarodziejkę. Bo inaczej nie potrafię określić Pani Diany Wynne Jones. Skorek i Czarownica to moje pierwsze zetknięcie z piórem tej autorki, ale już teraz wiem, że z przyjemnością będę sięgać po jej dzieła. Zapytacie, cóż mnie tak urzekło w tej krótkiej powieści o dziewczynce, na którą wołają Skorek? Może jej przekaz, by zawsze stawić czoła temu co nam szykuje życie? A może ta baśniowa konwencja, która otula od pierwszych słów? A może to sama Skorek sprawiła swoją rezolutnością i upartością, że jesteśmy w stanie polubić tę historię tak szybko? Cokolwiek to było, wiem, że oczarowuje czytelnika i wprowadza w ten rodzaj błogiego nastroju, który nie chcemy by nas opuszczał. Ta urocza i niedługa książka sprawiła, że odnalazłam ten rodzaj czaru, który tak ogromnie pokochałam za sprawą ekranizacji. Że każde magiczne stworzenie, magiczne moce i cały system magiczny, opętały moją wyobraźnię. A wszystkie subtelności i ujmująca osobowość głównej bohaterki sprawiły, że zdumiewająco łatwo można zatracić się w humorze tej książki. I mimo, że zapewne nie jest to proza kierowana do mojej grupy wiekowej, to nic mi nie zabierze radości jaka płynie z jej lektury. Ani radości z każdej il...