(...) Shirley, znużona, zamknęła oczy. Za każdym razem było to samo. Carla March, jej matka, próbowała ją przekonać używając wszelkich środków. Przypomniała jej, ile zawdzięcza swemu bratu, odkąd ten stał się jednym z najlepszych tenisistów na świecie. Kiedy to nie poskutkowało, sięgnęła po chwyt z biedną, owdowiałą matką, która robi wszystko, żeby rodzina trzymała się razem. Shirley słuchała tych monologów o wiele za często — teraz miała już tego dosyć. (...) (...) Decydujące było jednak ostatnie spotkanie z Royem Archerem. Shirley zakochała się bez pamięci w tym młodym utalentowanym tenisiście, jednym z tych, którzy czekali na wejście w wielkim stylu do międzynarodowej czołówki. Roy zawsze zaliczał się do najlepszych i bardzo wcześnie zaczął okazywać zadziwiającą pewność siebie, dzięki czemu ustrzegł się załamania, które bywało skutkiem nieuniknnionych rozczarowań podczas ciągłych gier kwalifikacyjnych. W przeciwieństwie do Skipanie miał poza znakomitym trenerem nikogo, kto pomagałby mu w karierze i troszczył się o jego sprawy. Roy Archer zawsze był sam — jeśli pominąć tłumy jego fanów. (...)