Fragment: Dnia 18 sierpnia 1830 r. 101 strzałów armatnich oznajmiło mieszkańcom miasta stołecznego Wiednia, że arcyksiężna Zofja powiła syna. Tysiące i tysiące wiedeńczyków wędrowało w ciągu owego dnia do letniej rezydencji cesarskiej Schönbrunnu, odległego wówczas od Wiednia o godzinę drogi, ażeby zamanifestować swoją radość i swoje przywiązanie do rodziny cesarskiej. Wszyscy zdawali sobie sprawę, że ten najmłodszy arcyksiążę odziedziczy — jeżeli dożyje — z czasem koronę cesarską. Stary cesarz Franciszek I, panujący już od 1792 r., miał dwóch synów. Z tych pierworodny Ferdynand, następca tronu, posiadał wprawdzie małżonkę, ale małżeństwo było bezdzietne. Nic dziwnego! Ferdynand uznany powszechnie za niedorozwiniętego umysłowo, miewał wprawdzie jaśniejsze chwile umysłu. Wtedy mógł od biedy spełniać obowiązki reprezentacyjne i podpisywać papiery urzędowe, ale według opinii lekarskiej było wykłuczonem spodziewać się, by mógł on mieć potomstwo. Z kolei więc następstwo tronu musiało przypaść jego młodszemu bratu Franciszkowi Karolowi. Ten ostatni od dnia 4 listopada 1824 r. był żonaty z księżniczką Zosfją Bawarską. Przez szereg lat małżeństwo to pozostawało bezdzietnym. Dopiero teraz w szóstym roku urodził się syn. Na tego syna więc po śmierci stryja Ferdynanda i po śmierci ojca Franciszka Karola miała spaść korona cesarska.