Nie wiem czy ze mną jest coś nie tak, ale w każdej książce upatruję thrillera lub co najmniej jakiejś kryminalnej historii. Tutaj zwiodła mnie okładka z usmarowaną szafką w szatni oraz plecak, z którego coś się wylewa... Czyżby krew?! Opis też brzmiał zachęcająco, bo bardzo tajemniczo - ale do rzeczy.
Linden Rose nie jest zwyczajną nastolatką, jest sierotą i nie ma domu. Od roku ukradkiem mieszka w szkole, a że do tego jest bardzo inteligentna udaje jej się to ukryć przed całym światem. Oczywiście kosztuje ją to bardzo wiele starań. Jej najlepszy przyjaciel to Ham, do niedawna był nim też Seung, tyle że Linden trochę się w nim podkochuje.
Jej koleżanka Bea ma inny problem - mianowicie przemoc fizyczną ze strony bliskiej osoby. Choć wszyscy podejrzewają jej chłopaka, to jednak nic nie robią w tej sprawie. Bea to najpiękniejsza dziewczyna w szkole, ale też najbardziej wredna. Z Linden łączy ją to, że obie nie chcą przyjąć pomocy.
Oczywiście nieustannie dręczą mnie pytania: dlaczego Linden mieszka w szkole? Jak to możliwe, że nikt niczego nie zauważył? Co stało się z jej rodziną?
Dziewczyna nie ma nikogo prócz swych przyjaciół, których bardzo kocha a jednocześnie ma straszne wyrzuty sumienia, bowiem ich okłamuje.
Nie chce lub nie potrafi przyjąć pomocy, chce żyć na własnych warunkach. Bywają wzruszające momenty jak ten, gdy mowa jest o tęsknocie za matczynym dotykiem.
To książka adresowana do młodych ludzi porusza ważne problemy takie jak ubóstwo, przemoc i bezdomność.
"Ukrywam się na widoku ale nikt nie patrzy, bo wszyscy są zajęci własnym życiem. Gdyby nadstawili uszu, usłyszeliby. Gdyby się przyjrzeli, zobaczyliby. Czarusia, który tak naprawdę jest potworem. Ślicznotkę, która musi znosić jego razy. Bezdomną dziewczynę, która jest wśród nich".