Rozsiadłem się wygodnie w fotelu, stopy rozłożyłem na podnóżku, wziąłem do ręki kubek i upiłem z niego łyk kawy. Była ciepła, z nutką owocowego smaku, czyli taka jaką lubię najbardziej. Zadowolony, aż mruknąłem swoim zwyczajem, wyrażając w ten sposób najwyższe ukontentowanie. Potem chwyciłem w dłoń książkę i oddałem się czytelniczemu uniesieniu...... Recenzja książki Tęczowa dolina