Zazwyczaj nie czytam kilku książek jednego autora w ciągu miesięcy. Jednak proza Emily Giffin jest zaskakującym wyjątkiem - "Ten jedyny" to trzecia książka tej autorki, którą przeczytałam w ostatnich kilku miesiącach. Jak zwykle nie zawiodłam się, czytając tę pozycję - była lekka i przyjemna, ale jednocześnie poruszała ważny społecznie temat - tym razem była to przemoc w związku oraz brak akceptacji społecznej dla sporej różnicy wieku pomiędzy kobietą a mężczyzną.
Emily Giffin tworzy niezwykle realistyczne światy, w których nie skupia się wyłącznie na pięknej i kolorowej miłości, ale także na tym, co w związkach smutne czy nawet przerażające. Chciałabym, by kobieca literatura wyglądała właśnie w ten sposób - by pokazywała tę ciemniejszą stronę życia, nie będąc jednocześnie wypchaną po brzegi pesymizmem powieścią.
Z całą pewnością niedługo wrócę do prozy tej autorki, szukając kolejnych wartościowych dla kobiet tytułów.