The Worst Best Men. Najgorszy drużba

Cześć kochani. Lubicie wesela?

Dziś opowiem Wam o powieści która skradła mi serce. I to dosłownie.
The worst best man to pozycja dla tych z nas, które zdecydowanie cenią sobie poczucie humoru i jednocześnie chcą by fabuła była wciągająca.
Carolina Santos dba o to by pary młode były naprawdę szczęśliwe, a ich wymarzony dzień był idealny w każdym calu.
Sama jednak -jak na ironię zostaje porzucona przed ołtarzem-dosłownie na kilkanaście minut przed rozpoczęciem ceremonii.
Jakby tego było mało o decyzji nie informuje jej sam niedoszły pan młody-Andrew , a jego młodszy brat Max.
Trudne chwile w życiu osobistym to jednak nie wszystko z czym Lina musi się zmierzyć, okazuje się bowiem, że właściciel biura z którego kobieta zarządza swoją firmą podniósł jej czynsz za jego wynajem.
Pojawia się jednak nadzieja.
Podczas wykonywania swoich obowiązków dziewczyna poznaje właścicielkę sieci ekskluzywnych hoteli ta zaś proponuje by Lina ubiegła się o stanowisko koordynatorki ślubnej w jej firmie.
Początkowo panna Santos podchodzi do sprawy dość sceptycznie, lecz zważywszy na okoliczności postanawia zbadać grunt. Nikt jednak nie był w stanie przygotować jej na konfrontację z byłym narzeczonym ani tym bardziej na współpracę z jego bratem..
Czy bohaterowie wybrną z sytuacji?
Max Hartley od zawsze był "tym drugim " a rywalizacja z Andrew na każdym polu stanowiła jego codzienność. Jego największym marzeniem jest udowodnić swoją wartość i jeś...

Nie ma nikogo bardziej niebezpiecznego niż wzgardzona panna młoda

Jest coś gorszego niż bycie porzuconym przed ołtarzem? Brzmi to szczególnie ironicznie, gdy przytrafia się to organizatorce ślubnej.

Caroline nie wspomina tego wydarzenia zbyt dobrze, ale mimo że nie spełniła własnego marzenia, nie stanęło to jej na drodze, aby spełniać marzenia innych. Jako najlepsza koordynatorka ślubna w stolicy całkiem dobrze sobie z tym radzi.
Udało się jej nawet dostać ogromną szanse, jednak jest pewien problem...

Okazuje zie, że musi współpracować że świadkiem jej niedoszłego męża.
Max, ekspert w dziedzinie marketingu jest zmęczony życiem w cieniu brata, chce wreszcie postawić na swoim i zrobić wrażanie na ważnym kliencie. Ale aby to osiągnąć musi współpracować z byłą narzeczoną jego brata.

Ciężko jest razem pracować kiedy w powietrzu wisi nienawiść, a poza pracą trzeba skupiać się na tym, aby nie zabić siebie nawzajem.

Wytrzymanie tych kilku tygodni może okazać się nie lada wyzwaniem, jednak nagroda za to jest równie kusząca.

Tylko czy między nimi jest jedynie nienawiść? Choćby chcieli, zdaje się, e poza przyjaźnią nic nie może ich łączyć. Ona nie chce miłości, on nie chce znowu być drugi po swoim bracie. Czy istnieje na to jakieś rozwiązanie?

Porzucona panna młoda, od nienawiści do miłości, organizatorka ślubna. Znajdziemy tutaj wiele wątków, które świetnie łącza się w całość, tworząc zabawną, emocjonalną histo...

Autor: Mia Sosa

Lina zostaje porzucona przed ołtarzem. Nie powstrzymuje ją jednak ten fakt i dalej jest w stanie spełniać marzenia innych ludzi. Jako najlepsza koordynatorka ślubna ma wielkie szanse na nową pracę, ale… No właśnie… Na jej drodze staje jej niedoszły mąż i jego brat. Kogo wybierze do pomocy przy zdobyciu pracy? Czy po tym wszystkim da sobie w ogóle pomóc?

Między głównymi bohaterami iskrzyło od pierwszy stron. Chyba nigdy nie spotkałam się z taką parą. Lina jest naprawdę profesjonalna w swoim fachu, ale jej zachowanie do Maksa na początku było bardzo dziecinne. W tych momentach przewracałam oczami na jej wybryki.

Maks z kolei był uroczy. Fajnie byłoby poznać tak pozytywnego człowieka w swoim życiu.

Miałam kilka momentów w książce, gdzie ją odkładałam, bo mnie nudziła, ale finalnie sam pomysł na fabułę mi się spodobał. Autorka ma przyjemne pismo i wielki plus za to, że mogliśmy poczytać rozdziały z punktu widzenia Liny i Maksa. Mia pokazuje, że miłość każdego z nas znajdzie i niekoniecznie każdy człowiek jest nam finalnie pisany.

Książka jest taką komedią romantyczną, więc śmiesznych sytuacji tutaj nie zabraknie. Samo zakończenie i przemowa Liny bardzo mi się spodobała.