Życie organizatorki ślubnej, Liny, rozpada się, kiedy jej narzeczony zostawia ją w dniu ich ślubu. Co za ironia losu, prawda? Dziewczyna jednak szybko godzi się ze swoim losem i gdy po latach świetnej pracy w branży ślubnej dostaje propozycję, dzięki której będzie mogła jeszcze bardziej się rozwinąć, bez namysłu przyjmuje to wyzwanie. Okazuje się jednak, że jest jeden mały problem, żeby dostać wymarzoną pracę będzie musiała współpracować z bratem swojego niedoszłego męża, którego inaczej można by nazwać najgorszym świadkiem na świecie. Postanawiają jednak przezwyciężyć nienawiść którą się darzą i zawalczyć o swoje kariery. W trakcie współpracy między tą dwójką pojawiają się inne niespodziewane uczucia, chociaż w teorii ich relacja nie ma racji bytu.
.
Sięgnęłam po historię Liny i Maxa bez większych oczekiwań i pomimo kilku niedociągnięć, które nie do końca przypadły mi do gustu, mogę śmiało powiedzieć, że jeżeli szukacie szybkiej komedii romantycznej na jeden wieczór to świetnie trafiliście!
.
Zacznijmy jednak od tego, że relacja naszej dwójki głównych bohaterów bardzo dobrze ilustruje przejście z nienawiści do miłości. Nareszcie dostałam historię, w której uwierzyłam zarówno w ich negatywne, jak i pozytywne emocje wobec siebie nawzajem, a muszę przyznać, że ostatnimi czasy nie zdarzało mi się to zbyt często! Tu absolutnie kupiły mnie drobne momenty, kiedy robili sobie na przekór. Jednocześnie mając na uwadze, że była to jednak komedia, było wiele momentów, w których szczerze uśmiechałam się czytając kolejne sposoby na uprzykrzanie sobie wzajemnego życia.
.
Kiedy jednak żarty poszły na bok, dało się zauważyć szczerze budującą się relację. Były momenty, w których wręcz współczułam Linie i Maxowi sytuacji w jakiej się znaleźli. Do końca nie byłam w pełni przekonana jak autorka ma zamiar zamknąć ich wątek, bo jednak sprawy rodzinne to ciężki orzech do zgryzienia.
.
Jeżeli już jestem przy sprawach rodzinnych, to muszę przyznać, że bardzo lubię historie, w których ważną rolę grają również relacje pomiędzy członkami rodziny. W tym przypadku było dla mnie tego trochę za mało. W teorii historia powinna toczyć się wokół dwóch pokłóconych ze sobą rodzin, jednak tu te konflikty zostają bardzo szybko zażegnane, co nie wpłynęło pozytywnie na moje odczucia. Miałam wrażenie, że brakuje kilku mocniejszych stwierdzeń, a może nawet i kłótni, która dobrze zarysowała by koniec pewnego rozdziału w życiu rodzinnym. Pod tym względem wszystko działo się zbyt szybko.
.
Nie chcę zdradzać zbyt wiele jeżeli chodzi o fabułę książki, jednak musicie przygotować się na to, że zawiera ona spicy sceny, które niestety były dla mnie zbyt częste i zbyt nachalne. Może to być moja indywidualna kwestia, ponieważ uważam, że taka ilość scen w tak krótkiej książce sprawia, że relacja bohaterów wydaje się być przedstawiona jedynie z tej cielesnej strony. Można przez to nieco zapomnieć o uczuciach, które również powinny temu wszystkiemu towarzyszyć.
.
Historia Liny i Maxa może nie zostanie ze mną na długo w pamięci, jednak wiem, że pomimo kilku gorszych aspektów, mile spędziłam czas poznając ich historię!