Każda z tych historii mogłaby wydarzyć się naprawdę. I ta o niezwykle skromnym i cichym Jego Świętobliwości Fulgencio Putucásie, zapomnianym, porzuconym przez rewolucję biskupie, który traci wszystkie tytuły i powoli zamienia się w zwykłego kloszarda. I ta o więźniu, który z kryminalisty staje się autorem poczytnych kryminałów. I Dubslava, swoistego Pana Nikt, który decyduje się na wystąpienie przed gronem obsypanych nagrodami naukowców, by odebrać w imieniu swojej matki nagrodę za całokształt dokonań, którą przyznano dokładnie w dniu jej śmierci. A że bohater ceni absurd, i jego wystąpienie na długo zapadnie w pamięć szanownemu gremium.
Mendoza to wirtuoz języka. Każda z opowieści dzieje się w innym czasie, miejscu, ma innego bohatera, a jednak trzy na pozór niezwiązane ze sobą historie uzupełniają się nawzajem i wzbogacają o nowe sensy. Opowiedziane są charakterystycznym dla pisarza gęstym, kipiącym od ironii stylem.
Nie chodzi w nich jednak tylko o rozbawienie czytelnika. Humor służy głębszej refleksji, a w języku do życia budzą się niebanalne, wielowymiarowe postaci, które swoimi ułomnościami i natręctwami dodają książce jeszcze więcej kolorytu i zdobywają sympatię, a każda z nich nadawałyby się na głównego bohatera kolejnych powieści Mendozy.
"Trzy żywoty świętych" to kwintesencja pisarstwa Eduardo Mendozy. Proza krystaliczna, przepełniona niebanalnym poczuciem humoru, wzruszająca i skłaniająca do myślenia. Wyjątkowa.