"Król przyjmuje" to pierwsza część trylogii Eduarda Mendozy "Zasady dynamiki".
Pierwsza z nich zwana zasadą bezwładności, idealnie odnosi się do głównego bohatera, hiszpańskiego dziennikarza, przypatrującego się zmianom politycznym i obyczajowym Hiszpanii lat 60-tych i 70-tych, które postępują obok i pomimo niego. On, będąc ich bezwolnym uczestnikiem daje się ponieść życiu nastawionemu na konformizm i przetrwanie.
Narracja prowadzona w pierwszej osobie pozwala zagłębić się w przemyślenia bohatera. Wyraźnie dostrzegamy jego błyskotliwość, ale i defensywne nastawienie do życia. Doskwiera mu czasem tęsknota za czymś więcej, za życiem barwnym i pełnym emocji. Brak mu jednak woli walki, łatwiej jest poddać się temu co przychodzi.
Jaki impuls sprawi, że znów zacznie mu się chcieć? Chcieć coś zmienić, coś zobaczyć, poczuć? Czy tą iskrą może być spotkanie z przebywającym na wygnaniu księciem Liwonii, którego ślub zdarzyło mu się relacjonować przed laty?
Tak samo jak nasz bohater płynie przez życie, nie angażując się i nie wychylając, tak i akcja książki toczy się leniwie, bez pośpiechu. Nie brak jej jednak dowcipu, tak charakterystycznego dla autora i szczypty irracjonalności, dzięki którym mogę wybaczyć niektóre nieco przydługie wywody bohatera i zachować bardzo pozytywny odbiór całości.