Fabuła jest dość spokojna. W tej części nie ma rozlewu krwi ani dużego buntu. Tutaj jest dużo historii, opisu świata oraz życia głównej bohaterki. Głównym wątkiem jest odkrywanie tajemnic, jakie skrył przed Leorą ojciec oraz jej walka, aby nie został skazany na zapomnienie po śmierci.
Chyba nie znam innej książki, w której świat byłby tak dobrze wykreowany. Czytałam to i miałam w głowie "Wow! Wygląda idealnie!", a zaraz po tym myśl "Ale czy naprawdę może być idealny?". Częsty w młodzieżówkach podział na lepszych i gorszych, tutaj to Naznaczeni i Nieznaczeni, wyróżniają tatuaże, które są traktowane jako błogosławieństwo, ale też oznaka szczerości i uczciwości.
Oprócz tego są baśnie, które są podstawą wiary Naznaczonych. Bardzo lubię takie zabiegi, pozwalają bardziej wczuć się w świat i sprawiają, że jest jeszcze bardziej wyjątkowy. Tutaj mamy nową wersję baśni, którą wszyscy dobrze znamy "Śpiąca królewna", a także mamy inną wersję i nowe spojrzenie na historię Pandory, co także bardzo mi się podoba. Te baśnie skłaniały mnie myślenia.
Leora jest oryginalną bohaterką. Nie należy do tych super bohaterek, odważnych, walczących z systemem. Została wychowana tak, że ufa, że to Nieznaczeni są źli, że tatuaże są błogosławieństwem i pozwalają być zapamiętanym Wszystko, czego się dowiaduje, mąci jej w głowie, stresuje ją, skłania do różnych, niezbyt przemyślanych zachowań, ale też nie robi nic aż tak irytującego. Generalnie, Leora to szara myszka, ale ni...