Wczoraj wpadła recenzja "Tylko w duecie", zatem dzisiaj jest idealny moment, aby napisać coś o drugiej z książek Magdaleny Kozakowskiej, która trafiła do mnie w ramach BookToura organizowanego przez @seafullofbooks. "Tylko w duecie. Bis", bo oczywiście o niej mowa to jak można przeczytać w opisie — długo wyczekiwana kontynuacja losów Tamary i Damiana. Na szczęście, ja wcale nie musiałam na nią czekać!
Od wydarzeń, które miały miejsce na końcu poprzedniej części mijają prawie trzy lata. Lata, które wcale nie były sielankowe. Z wiadomych przyczyn życie Damiana stanęło w miejscu. Trudno było mu pogodzić się z tym, co go spotkało, ponieważ nigdy nie przypuszczał, jak wysoką cenę przyjdzie mu zapłacić za miłość. Natomiast Tamara pozostawiła przeszłość za sobą. Jej kariera ruszyła z kopyta, a w jej życiu pojawił się inny mężczyzna. Czy zatem historia Tamary i Damiana na dobre dobiegła końca?
Nic bardziej mylnego. Ich losy jeszcze nie raz się ze sobą przetną. Jednak to od nich będzie zależało, czy zdecydują się pójść razem tą samą drogą. A jeżeli jesteście ciekawi ich decyzji, koniecznie sięgnijcie po książkę "Tylko w duecie. Bis".
Muszę przyznać, że po przeczytaniu zakończenia pierwszej części, na moje usta cisnęło się wiele niecenzuralnych słów. Dlatego mimo późnej pory od razu rzuciłam się do czytania początku kolejnego tomu, żeby znaleźć odpowiedź na pytanie: Co tam się odwaliło?! Na szczęście miałam taką możliwość i nie musiałam pozostać w stanie...