Tak szczerze, to mnie nie wciągnęło. Ksiązkę napisano w prostym języku, wprowadzono bardzo mało wątków, właściwie wszystko kręciło się tylko wokół jednej sprawy - porwania April, co w efekcie wyglądało tak, jakby bohaterowie nie mieli nic na głowie, tylko szukanie na własną rękę zaginionej. Niejasne jest dla mnie zaangażowanie Ike'a, który raczej nie kojarzy mi się z bezinteresownym altruistą. w pewnym momencie miałem nadzieję, że Ike jest zamieszany w uprowadzenie dziewczyny, jednak się mysliłem - Grishiam stworzył banalnie proste postacie, zupełnie nie ambiwalentne. Można odnieść wrażenie, że jest to utwór dla dzieci, a nie powieść dla młodzieży, jaką z założenia powinna być książka.