Ach co to była za przepiękna seria i ogromny żal, że to juz koniec. Tym razem autorka przenosi nas wraz z bohaterami w czasy nie tak bardzo odległe, bo w lata 50 XX wieku. Anna wreszcie dociera do Niemiec aby tam szukać swoich braci. tropy wiodą do sierocińca. Dramatyczne poszukiwania przynoszą efekt i Anna spotyka rodzeństwo, ale chyba nie tego sie spodziewała.
Dalsze strony powieści przynosza kolejne historyczne wydarzenia w postaci powstania muru berlińskiego, co rozdzieliło na wiele lat rodziny.
Córka Anny Viktoria jest dziennikarką, która dostaje akredytację i z ramienia niemieckiej gazety przenosi się do Polski, a tam relacjonuje wydarzenia związane ze zmianami politycznymi w Polsce.
Bardzo ciekawe to było spoglądać na te czasy z perspektywy osoby z poza żelaznej kurtyny. Porównywanie tych dwóch światów, poznawanie opinii tych, którzy zostali tam za murem, to niezwykłe przeżycie, Może dlatego, ze takie właśnie inne, bo relacjonowane przez zwykłych ludzi, a nie polityków. Na uwagę zasługuje także wprowadzenie przez autorkę postaci historycznych, jak choćby Jacek Kuroń.
Piękny jest także wątek miłości dwojga ludzi podzielonych granicą, przez ktorą tak trudno było się przebić.
W powieści jest wiele smutku, bo i czasy były szare i ogolnie nieciekawe, ale jednocześnie niosące wiele pokrzepienia, ze w końcu mury runą. Choć my odczytujemy może to tylko dlatego, że znamy fakty.
Cała seria rodzinna ciągnąca sie przez tyle lat i tyle pokoleń zasługuje na najwyższe uznanie.