Z wielkim żalem jestem zmuszony konstatować fakt, iż trwający stulecia proces ekspansji i „kolekcjonowania” obcej ziemi ze strony Rosji trwa i ma miejsce w XXI wieku. Jeżeli Europa i Ameryka, jeżeli cały świat będą dalej milcząco spoglądać na agresywne działania Rosji, gruzińska tragedia może przekształcić się w tragedię światowego formatu – słowa te wypowiedziane przez prezydenta Gruzji Eduarda Szewardnadzego stały się prorocze. Po dwóch zwycięstwach Rosji nad Gruzją przyszła kolej na Ukrainę. Tymczasem w latach 2015–2023 kierownictwo polskiego resortu spraw zagranicznych nie tylko nie podjęło żadnych sensownych kroków w kierunku umocnienia naszej pozycji na arenie międzynarodowej, ale wręcz doprowadziło do izolacji Polski wśród państw Unii Europejskiej. W obliczu potencjalnego zagrożenia naszego kraju rosyjską ekspansją podejmowano zaskakujące decyzje, których efektem był zmierzch polskich wpływów na postsowieckim Wschodzie, z trudem wypracowanych w poprzednich dekadach. Mogliśmy obserwować, jak prominentni politycy polscy zaciekle atakując Rosję w sferze werbalnej jednocześnie podejmowali decyzje zbieżne z jej racją stanu. W tym miejscu nasuwa się pytanie czy działania te wynikały ze zwykłej ignorancji czy też były owocem głębokiej operacji specjalnej przeprowadzonej przez rosyjską Służbę Wywiadu Zewnętrznego (SWR), która w swych działaniach opiera się na mechanizmie korupcyjnym. Odpowiedź znajdziemy na kartach niniejszej pracy, obserwując zmagania prezydenta Eduarda Szewardnadzego o utrzymanie niepodległości i integralności Gruzji.