Twórczość Fern Michaels poznałam już jakiś czas temu czytając jej powieść „Bój się sąsiada swego…” . Pamiętam, że ta książka wzbudziła we mnie mieszane uczucia, jednak postanowiłam dać autorce kolejną szansę i dlatego skłoniłam się do sięgnięcia po jej kolejną powieść „Weekendowi wojownicy” z serii „Sisterhood”. Czy tym razem książka mnie zaskoczy? Przekonacie się czytając poniżej.
Sprawiedliwość. To jedno słowo, które bezwzględnie kojarzy mi się z tą książką. Grupa siedmiu kobiet postanawia wymierzyć sprawiedliwość swoim oprawcom. Niestety na sąd nie mogą one liczyć, dlatego postanawiają zadziałać na własną rękę. Każda z nich może oczekiwać wsparcia kobiet z grupy, a wymierzając sprawiedliwość mają nadzieję, że w końcu poczują ulgę. Mając nieograniczone środki i wsparcie mogą sobie pozwolić na wiele…
„Weekendowi wojownicy” to książka, która wzbudziła we mnie mocno mieszane uczucia. Pomysł na fabułę, bohaterowie, rozwój wydarzeń oceniam na plus. Jednak samo wykonanie… Nie przypadło mi do gustu. Język powieści jest za banalny zważając na fakt, że jest to kryminał. Zabrakło mi tutaj na pewno napięcia, akcja toczyła się momentami strasznie wolno, momentami, aż za szybko. Zabrakło mi odpowiedniego wyważenia całości, ale na pewno przeczytam kolejne części, ponieważ jestem ogromnie ciekawa historii innych bohaterek.
Jednak teraz chcę się skupić na plusach. Jest to na pewno fabuła. Pierwszy raz spotykam się z tak nietuzinkowym pomysłem. Ta książka naprawdę mogłaby być genialna, ponieważ pomysł jest świetny. Siedem kobiet, które zostały okropnie skrzywdzone przez los nie waha się tylko chce wymierzyć sprawiedliwość wszystkim odpowiedzialnym za ich krzywdę. Muszą poradzić sobie same, ponieważ wymiar sprawiedliwości zawiódł ich na całej lini. Mamy tutaj do czynienia z motywem zabójstwa dziecka, gwałtu, oszukania. Każda historia jest inna, jednak wszystkie sprowadzają się do jednego. Nasze bohaterki to kobiety po przejściach, które łatwo w życiu nie mają. Jednak świetnie było obserwować jak łączą swoje siły i pomagają sobie, aby ich oprawcy zostali ukarani.
Reasumując, „Weekendowi wojownicy” to książka, która wzbudziła we mnie mieszane uczucia, jednak ciekawość poznania kolejnych historii bohaterek sprawia, że z chęcią poznam kolejne części. Mimo minusów i zbyt wolnej akcji, dla samej fabuły warto poznać tę książkę. Uważam, że czas z nią nie był zmarnowany. Szkoda, że zabrakło tutaj tego napięcia, które cenię w kryminałach i thrillerach. Mimo wszystko jestem zadowolona, że poznałam tę historię i nie mogę doczekać się kolejnych części. Oczywiście plusem jest też to, że autorka wzbudziła moje zainteresowanie i sprawiła, że mam chęć przeczytać kolejne tomy.