Tym razem autorka zabiera czytelników do średniowiecznej polski za panowania Władysława Jagiełły, a dokładnie Poznania i okolic, gdzie dochodzi do serii tajemniczych samobójstw. Bohaterowie trafiają tam po serii nagłych i niespodziewanych wydarzeń niedługo po tym, jak ich losy się przecięły.
Jest to grupa dość osobliwa, ponieważ składa się z syna Żmija, szeptuchy i strzygi, których ścieżki w pewnym momencie łączą się z dominikaninem i wiedźmą.
Zaskoczyło mnie wolne tempo w książce ,,Wezwanie Żmija". Akcja przyśpiesza tylko w scenach zamieszek, ale sama historia jest angażująca. Szczególnie na uwagę zasługują opisy średniowiecznego Poznania i pobliskich wiosek. W ich opisać widać i czuć szczegółowy research. Kolejną mocną stroną tej powieści jest słowiański klimat. W tej powieści spotykamy demony, duszki i inne magiczne stworzenia. Nie brakuje także magicznych krain. W ,,Wezwaniu Żmija" czuć magię. Zarówno w postaci drobnych gestów, jak i większych prezentacji. Narracja jest trzecioosobowa z perspektywy kilku bohaterów. Sam język w dialogach stylizowany jest na archaiczny, ale wyłapałam kilka naleciałości współczesnych zwrotów. Konkretne postacie mają swój charakterystyczny styl wypowiedzi.
,,Wezwanie żmija" Agnieszki Kulbat to dobre otwarcie nowej serii fantasy, po której od razu chce się sięgnąć po kontynuację. Pierwszy tom serii ,,Dziedzictwo Stróża Nawii" jest z początku kameralną historią, osadzoną w osobistych motywacjach. Z czasem opowieść ta zaczyna przejawiać znamiona większej powinności.