Nauka pisania i czytania miała stanowić w II RP narzędzie z jednej strony modernizacji i emancypacji klas niewykształconych, z drugiej ‒ tworzenia zestandaryzowanej językowo kultury narodowej. W wielu ówczesnych dyskursach analfabetyzm utożsamiany był z „ciemnotą” i zagrożeniem dla życia społecznego, słowo pisane zaś ‒ z cywilizacją i partycypacją w życiu publicznym. W książce Władza liter zastanawiam się, jak przekonania te były przetwarzane i parodiowane przez polską awangardę, zwłaszcza warszawskich futurystów. Czym na tle ówczesnych dyskursów psychologicznych i grafologicznych były awangardowe eksperymenty z pisaniem automatycznym? Dlaczego ortograficzne wybryki futurystów budziły w II RP ogromną panikę moralną i w ramach jakich dyskusji dotyczących polityki językowej były oceniane? Dlaczego projekty eugeniczne II RP poruszały problem analfabetyzmu i co oznaczało to dla sztuki? I dlaczego młodość, postęp oraz demokratyzacja kultury mogły się awangardzie kojarzyć z niszczeniem słowa drukowanego?
Polska awangarda była formacją intelektualną, która zrozumiała konsekwencje kulturowe starych i nowych mediów i zaczęła systematycznie pytać o to, w jaki sposób przemiana praktyk komunikacyjnych może powodować przemianę społeczeństwa. Podjęta przez awangardę krytyka kultury wiodła przez krytykę języka, ta natomiast przez krytykę mediów. W swej książce chciałam pokazać, w jak złożonym polu kulturowym działy się jej eksperymenty i w jak trudnym kontekście dyskursywnym przyszło jej funkcjonować. Nie jest to zatem publikacja ściśle o awangardzie. To publikacja usiłująca przedstawić, jak złożoną, wymagającą i kuszącą nowymi nadziejami epoką było polskie międzywojnie.