Opinia na temat książki Wojenka. O dzieciach, które dorosły bez ostrzeżenia

EK
@EwaK. · 2022-06-03 11:37:59
Przeczytane
Jak różnie wygląda wojna. W zależności od tego, kto o niej opowiada i jak kto ją przeżył. A my - pokolenie powojenne cały czas odkrywamy jej inne oblicza.
Tym razem wojna widziana oczami dzieci, tak mi się przynajmniej wydawało, gdy zasiadałam do lektury.

Tymczasem są to wojenne historie, w których również występują dzieci. Tuzin reportaży o dorosłych, którzy w czasie ostatniej wojny byli dziećmi. Jak oni tę wojnę zapamiętali i siebie jako dzieci oraz jakie są ich losy powojenne i dzisiejsze. Ze względu na to, iż wojna skończyła się 75 lat temu, te dzieci już nie są nawet dziećmi-dorosłymi, lecz teraz dziećmi-staruszkami. To, co opowiadają, nie zawsze jest prawdą obiektywną (jeśli taka istnieje), tylko tym, co seniorzy są sobie w stanie przypomnieć lub co im się wydaje. Mylą się fakty, plączą się myśli, wirują wspomnienia, króluje chaos.
Fajnie o tym poczytać, ale szkoda, że spotkania i wywiady nie odbyły się ze dwadzieścia lat temu, gdy pamięć jeszcze nie płatała figli.

Niestety odnoszę wrażenie, że dzieci przeżyły dużo więcej, niż w książce mogłam wyczytać. Tym bardziej, że każdy, komu literatura wojenna nie jest obca, motyw dziecka i wojny ma już jakoś oswojony. Niemało wie o małoletnich powstańcach warszawskich, dzieciach z getta warszawskiego, czy nawet o dzieciach nazistów - tu: o Niklasie, najmłodszym synu Hansa Franka (polecam dużo obszerniej potraktowany ten wątek w „Dzieci Hitlera. Jak żyć z piętnem ojca nazisty”). Więc czytanie o tym kolejny raz jest niespecjalnie odkrywcze. Ale oprócz tych oczywistych tematów, trafiło się kilka wyjątkowo ciekawych, jak np. mało znana historia internowania Japończyków zamieszkałych w USA po ataku na Perl Harbour, dzieci-synów pułku, czy przesiedlenia do ZSRR baskijskich dzieci i ich opiekunów.

Jestem trochę rozczarowana, szczególnie po poprzedniej książce autorki: „1945. …" . Temat o dzieciach, które dorosły bez ostrzeżenia, był z ogromnym potencjałem, ale według mnie nie został wykorzystany. Wprawdzie wiele reportaży przeczytałam z zainteresowaniem, ale nie rozrywały mi serca, nie zżywałam się z bohaterami, a tego oczekiwałam. Ogrom pracy, który włożyła autorka, co widać, nie jest wprost proporcjonalny do efektu, a przede wszystkim do emocji, jakie książka we mnie wzbudziła.
Ocena:
Data przeczytania: 2022-01-19
× 2 Polub, jeżeli spodobała Ci się ta opinia!
Wojenka. O dzieciach, które dorosły bez ostrzeżenia
Wojenka. O dzieciach, które dorosły bez ostrzeżenia
Magdalena Grzebałkowska
7.6/10

Wojna? Nikt nam tutaj szyj nie sprawdza i nie każe mówić pacierza na dobranoc. Do szkoły chodzić nie trzeba i nikt nie pilnuje, kiedy kładziemy się spać. Podoba mi się tutaj. Magdalena Grzebałkowska...

Komentarze

Pozostałe opinie

Wojna sprawiła, że dzieci niejednokrotnie same musiały się o siebie zatroszczyć. Wywożone z rodzicami na Syberię, uciekające przed frontem albo maszerujące z wojskiem. Dzieci z getta, dzieci nazistów...

Nudnawo. Wtórnie. Nie myślałam, że to napiszę, bo z M. Grzebałkowską było mi zawsze emocjonalnie. Bardziej lub mniej podobało mi się jej podejście do zagadnienia, przeprowadzenie czytelnika przez tem...

@bea-ta@bea-ta
© 2007 - 2024 nakanapie.pl