„Jeśli się kogoś kocha, to znaczy, że trzeba go uwolnić, zwłaszcza wtedy, gdy nie jest się tym, kogo ta osoba potrzebuje…”.
On – samiec alfa, seryjny kłamca z wątpliwym, spaczonym kompasem moralnym. Jego ignorancja i pycha pozwalają dość do wniosku, że ma emocjonalną inteligencję dżdżownicy. Bo Adam kocha tylko siebie i kocha kłamać. Jego potrzeby i pragnienia są dla niego na pierwszym miejscu. A każdy kolejny sekret rodzi następny i tak w nieskończoność. Do czasu… Bez wątpienia Adam to najbardziej histeryczna postać dramatu. Gdy jego stosunek do życia w końcu doprowadził do totalnej katastrofy: żona dowiedziała się o zdradzie, stracił szacunek własnego dziecka. Kolejne następujące po sobie wydarzenia sprawiają, że przytłoczony poczuciem winy facet, w końcu otwiera oczy. Czy nie jest jednak już za późno?
Ona – silna i mądra kobieta, która musiała skosztować jak smakuje zdrada męża, którego kochała.. Pragnęła macierzyństwa bez samotności, tymczasem przeżyła życiowy wstrząs sejsmiczny. Została zdradzona i oszukana. Nic dziwnego, że gniew zżerał ją od środka i gdyby mogła zabiłaby GO spojrzeniem. Z drobną pomocą zrozumiała, że nie buduje się poczucia własnej wartości na relacji z mężczyzną, tym bardziej, jeśli ON nie jest tego wart. Życiowa katastrofa stałą się dla niej drogą do niezależności i sukcesu na wielu polach.
„Wszystkie kłamstwa Adama” to znakomita powieść obyczajowa bardziej o cieniach niż o blaskach relacji między ludźmi, który są lub powinni być nam najbliżsi. Autorka pozwala czytelnikowi poszukać odpowiedzi na wiele trudnych pytań:
Czy zdradę da się wybaczyć, gdy się kogoś bardzo kocha?
Czy plamy na życiorysie da się wybielić?
Czy trudnym dzieciństwem można wszystko usprawiedliwić?
Czy miłość ma swoje granice?
Polecam.