"Wszystkie kłamstwa Adama" to pierwsza powieść Fionnuali Kearney, choć u nas wydana jako druga. W 2018 roku ukazał się "Dzień, w którym cię straciłam", który był dość wysoko oceniany przez czytelników.
Jeszcze wczoraj Beth była szczęśliwa. Całkiem udane małżeństwo, piękna dziewiętnastoletnia córka, wspaniały dom na przedmieściach Londynu i praca, w której czuje się spełniona.
Ale to było wczoraj, dziś wygląda zupełnie inaczej, bowiem dowiedziała się, że mąż ją zdradza. I nie jest to pierwszy raz.
Wszystkie wydarzenia poznajemy naprzemiennie z perspektywy dwójki głównych bohaterów, Adama i Beth.
Ona próbuje poradzić sobie ze zdradą męża i na nowo poskładać swój świat. On oszołomiony rozwojem wydarzeń trwa w jakimś dziwnym supporcie, nie dociera do niego, co właśnie się stało.
Nie wiem co o nim myśleć, nawet on sam tego nie wie. Bez wątpienia jest dupkiem, ale pogubił się. I jest jeszcze córka, na progu dorosłości, lojalna wobec matki, wciąż kochająca ojca, mimo jego niedoskonałości i wad... W takim układzie nic nigdy nie jest proste.
Na szczęście nie mamy do czynienia z totalnym dramatem, choć w realnym świecie tak właśnie się to odbywa. Zdrada i rozstanie to mały koniec świata, ale też nowy początek. Tutaj temat potraktowany został dość lekko, z odrobiną humoru, co prawda czarnego, ale jednak.
"Wszystkie kłamstwa Adama" to powieść obyczajowa z odrobiną psychologii. Tutaj najważniejsi są niedoskonali ludzie, ich emocje i dążenie do bycia lepszym. Nie ma tu oszałamiającej akcji, napięcia czy bolesnego dramatu. To historia jakich wiele, być może dziejąca się gdzieś obok nas.