Urodzony 7 lipca 1884 roku w Niemczech (Monachium)
Niemiecki pisarz żydowskiego pochodzenia, autor powieści historycznych oraz popularnych powieści biograficzno-historycznych, a także dramatów, które stały się inspiracją dla twórczości Bertolta Brechta. Był krytykiem literackim w czasopiśmie „Schau...
Pozostałe książki:
Wszystkie książki Lion Feuchtwanger
Gdzie kupić
Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Moja Biblioteczka
Już przeczytana? Jak ją oceniasz?
Recenzje
Książka Wygnanie nie ma jeszcze recenzji. Znasz ją? Może napiszesz kilka słów dla innych Kanapowiczów?
️ Napisz pierwszą recenzje
Moja opinia o książce
Opinie i dyskusje
@bea-ta
2019-11-27
6
/10
Przeczytaneprzeczytane 2019Biblioteka domowa
„Wygnanie” to ostatnia część trzytomowego cyklu „Poczekalnia” autorstwa niemieckiego pisarza Liona Feuchtwangera (1884-1958). W 2016 r. przeczytałam „Rodzeństwo Oppermann”, drugą część cyklu. „Rodzeństwo” zrobiło na mnie ogromne wrażenie, skłoniło do przemyśleń na ważne dla mnie tematy, postawiło wiele pytań, podsunęło kilka odpowiedzi… Zostało ze mną na długo. Z radością więc sięgnęłam, gdy tylko nadarzyła mi się okazja, po „Wygnanie”.
"Wygnanie" nie stanowi przedłużenia "Rodzeństwa". Są tu inni bohaterowie, inne wydarzenia, inne miejsce akcji. Z poprzedniczką łączy je czas akcji przypadający na lata trzydzieste XX wieku.
Tłem rozgrywających się wydarzeń jest Paryż i środowisko niemieckich emigrantów. Trudy emigracji, postawy bohaterów wobec kwitnącego faszyzmu, wybory moralne, kuszące obietnicami lepszego świata idee komunizmu. Duże wrażenie, jak i poprzednio, zrobiło na mnie tło społeczno-polityczne nakreślone przez autora (zwłaszcza w kontekście późniejszych wydarzeń; Feuchtwanger „Wygnanie” pisał w latach 1937-39) oraz portrety psychologiczne bohaterów. Natomiast nie podobał mi się tym razem sposób przedstawiania ich czytelnikowi - często przychodziło mi na myśl słowo: łopatologia. Nie zdołały porwać mnie losy bohaterów: nie zawsze przemawiały do mnie ich cierpienia, dylematy, nie przywiązałam się do żadnej z licznej (i dość różnorodnej) palety postaci. Jedynie końcowe przeżycia Anny sprawiły, że trudniej było mi przerwać czytanie.