W kryminałach retro lubuję się od lat. Dlaczego więc „Wyrok” nie zachwycił mnie tak jak tego oczekiwałam? Czy wpływ na odbiór miała nieznajomość wcześniejszych tomów cyklu „Śmierć frajerom”? Z pewnością tak, bo kto zaczyna czytać od tomu czwartego? Miałam jednak nieodparte wrażenie, że fabuła choć zajmująca, straciła w wyniku dość pospiesznego, niedopracowanego wykonania.
Przenosimy się do przedwojennej Warszawy 1936 roku. Major wywiadu Dwójki otrzymuje zadanie przyjrzenia się postaciom dwóch mężczyzn i przeanalizowania ich dalszej przydatności dla wywiadu. Z czasem zyskuje jednak nieodparte wrażenie, że jego ocena ma być tylko formalnością, że ktoś już wydał na nich wyrok. Jaką decyzję podejmie Sokołowski i jakie będą jej konsekwencje?
Autor szczegółowo wprowadza nas w ówczesną sytuację polityczną Polski, malując również adekwatny obraz półświatka, ferajny. Ciekawy podział na żmudną pracę nad analizą akt i przemyślenia majora Sokołowskiego oraz historię barwnej postaci, jaką bez wątpienia jest Henryk Wcisło, alias Henry Haas sprawia, że powieść zyskuje na lekkości. A już spotkanie z bohaterami tak dobrze znanymi nam z kart książek Ryszarda Ćwirleja i Krzysztofa Bochusa i umiejętne wplecenie ich w bieżącą akcję jest bonusem, którego się nie spodziewałam budzącym uśmiech.
Widziałam, że wcześniejsze części cyklu zyskały wysokie oceny, a na półce czeka również „Wyzwolony 45”, z przyjemnością zweryfikuję więc i swoją opinię dając autorowi drugą szansę.