Powieść Stanisława Rembeka p. t. "Wyrok na Franciszka Kłosa" zaliczamy do arcydzieł polskiej literatury opowiadającej o ostatniej wojnie i hitlerowskiej okupacji. Jej miejsce widzę pomiędzy "Medalionami" Zofii Nałkowskiej i "Proszę państwa do gazu" Tadeusza Borowskiego, w towarzystwie "Wielkiego Tygodnia" Jerzego Andrzejewskiego i "Złotych okien" Adolfa Rudnickiego.
"Wyrok na Franciszka Kłosa" był przedmiotem pożądania wielu z nas, filmowych reżyserów. Cóż z tego, cenzura PRL-u pilnie strzegła poglądu, że w Polsce nie było żadnych form kolaboracji z okupantem, a to właśnie jest tematem powieści Stanisława Rembeka.
Ale nie temat był tu najważniejszy. Autorowi szło o rzecz znacznie większą, chciał przedstawić psychologię i motywację Judasza z Kariotu, który wydał Jezusa.
Franciszek Kłos też nie jest pozbawiony argumentów na obronę swojego postępowania; choć wszyscy w koło ? żona i matka ? odwracają się od zdrajcy, Kłos uważa siebie nadal za "Polaka i katolika".
Ten przejmujący do bólu obraz wart i dziś przypomnienia, gdyż jego wymowa jest silna i czysta jak ton antycznej tragedii.