WZYWAM 07... TOM 3 OPOWIADANIA MILICYJNE

Barbara Gordon, Witold Szymanderski, Jerzy Siewierski
WZYWAM 07... TOM 3 OPOWIADANIA MILICYJNE
Popraw tę książkę | Dodaj inne wydanie

Opis

O książce: Historie kryminalne gloryfikujące pracę naszych dzielnych stróżów prawa z czasów PRL, ówczesnych ?detektywów? rozwiązujących trudne zagadki, często ?z trupem w tle?, w sposób nie mniej interesujący niż ich współcześni odpowiednicy. Pasjonująca lektura dla wszystkich miłośników kryminałów! Fragment opowiadania Jerzego Siewierskiego ZAPROSZENIE DO PODRÓŻY Kochana Mamo! Wiem, że robię Ci przykrość, ale nic na to nie mogę poradzić. Postanowiłam przyłączyć się do ?ruchu? i moja decyzja jest nieodwołalna. Nie było sensu prowadzić dalej bezmyślnej, mieszczańskiej wegetacji. Żyje się tylko raz i trzeba życie przeżyć możliwie najpełniej. Należy poszukać sensu istnienia we własnym wnętrzu, umieć odnaleźć siebie i uzewnętrznić swoje twórcze możliwości. Życie, jakie prowadziłam dotąd, uniemożliwiało mi to i dlatego musiałam odejść. Wybacz mi, ale nie mogłam inaczej. Żegnaj i nie myśl o mnie źle. Twoja, mimo wszystko, kochająca Beata Przeczytałem list po raz drugi, a potem spojrzałem na kobietę, która mi go wręczyła. Miała królicze, zapłakane oczy i mocne cienie pod nimi. Nigdy specjalnie nie lubiłem tej kobiety, ale przed laty była żoną mojego przyjaciela i dlatego wiedziałem, że nie potrafię teraz jej spławić. Piętnaście lat temu, razem z jej mężem, mieliśmy zatrzymać pewnego faceta podejrzanego o bandytyzm. Przyjaciel wszedł do pokoju, w którym spał podejrzany, a ja zostałem przy drzwiach jako ubezpieczenie. Mąż tej kobiety podszedł do śpiącego cicho, na palcach. Facet ocknął się momentalnie, z ogromnym zdumieniem na twarzy. Stałem na korytarzu przy uchylonych drzwiach i obserwowałem uważnie całą scenę. Prawą rękę, w której ściskałem pistolet, ukrywałem w kieszeni. Byłem pewny, że w razie czego zawsze ją zdążę w porę wyciągnąć. Nie zdążyłem. Facet był zdumiony tylko chwileczkę. Potem wystrzelił, nie wyciągając rąk spod kołdry. Oczywiście i ja wystrzeliłem kilka razy, ale stało się to o parę sekund za późno i nie miałem już przyjaciela. Popatrzyłem tępo na kobietę siedzącą na krześle naprzeciwko mnie. Potem wzrok powędrował na tapczan, na którym leżała spakowana walizka, i pomyślałem, że trzeba będzie ją rozpakować. Wcale nie byłem z tego zadowolony. Wręcz przeciwnie. ? Proszę pani ? powiedziałem ? oficjalnie nic nie możemy tu zrobić. Pani córka jest pełnoletnia i może wyjeżdżać, dokąd zechce. Nie mamy nawet prawa wszczynać poszukiwań. Nie jest osobą zaginioną, zostawiła list, w którym zawiadamia panią, że odchodzi. Z punktu widzenia prawa wszystko jest w porządku. Nie ma najmniejszych podstaw do interwencji. Zaczęła płakać. Cicho, ale bardzo gwałtownie. Zapaliłem papierosa i czekałem cierpliwie, aż przestanie. Uspokoiła się dopiero po kilku minutach. Wyciągnęła z torebki chusteczkę, wytarła łzy, nos i powiedziała cichym, pełnym bólu głosem: ? Wiem o tym. Dobrze o tym wiem. Dlatego przyszłam do pana, nie do komendy, ale do mieszkania. Niech mi pan pomoże. Był pan najlepszym przyjacielem jej ojca. Patrzyła na mnie w taki sposób, że nie mogłem znieść tego spojrzenia. Przez chwilę wydało mi się, że ta kobieta uważa, iż w jakiś sposób jestem odpowiedzialny za śmierć jej męża i teraz, po latach, aby się choć troszkę zrehabilitować muszę jej pomóc w rodzinnych kłopotach. Może zresztą wcale tak nie myślała, ale ja, niestety, czułem się rzeczywiście w jakiś sposób winny tamtej śmierci sprzed lat piętnastu, i choć nic jeszcze tej kobiecie nie odpowiedziałem, zdawałem już sobie sprawę, że jutro nie wyjadę jednak na urlop, tylko wszystkimi możliwymi sposobami będę się starał jej pomóc, choć nigdy jej nie lubiłem, bo z tego, co czasami niechętnymi półsłówkami wyrzucał z siebie mój przyjaciel, wynikało, że była osobą nieco jędzowatą, pretensjonalną i, prawdę mówiąc, głupawą. ? Niech mi pan pomoże ? powtórzyła jeszcze raz. ? Beata była jedyną mi bliską osobą. To moja jedyna córka, proszę pana... ? Zaczęła chlipać. Popatrzyłem raz jeszcze na zapakowaną walizkę, zaciągnąłem się papierosem i zapytałem: ? Czy ma pani je
Data wydania: 2008
ISBN: 978-83-60159-83-5, 9788360159835
Wydawnictwo: Vesper

Autor

Barbara Gordon Barbara Gordon Larysa Mitzner, później Larysa Zajączkowska-Mitzner, pseud. Barbara Gordon, Maria Trzcińska (ur. 7 sierpnia 1918 w Kijowie, zm. 29 grudnia 1987) – polska pisarka pochodzenia ukraińskiego. Urodziła się w Kijowie, dzieciństwo spędziła w Łodzi. W czasie...

Pozostałe książki:

Adresat nieznany Błękitne szynszyle Dolina nocy Nieuchwytny Waza króla Priama Bez atu Czy pan istnieje, panie mecenasie? Dwaj panowie w "Zodiaku" Filiżanka czarnej kawy Gwiazdy na ziemi Wzywam 07... tom 2 Opowiadania milicyjne Błąd porucznika Kwaśniaka Niobe Proces poszlakowy WZYWAM 07... TOM 3 OPOWIADANIA MILICYJNE Wzywam 07... tom 1 Opowiadania milicyjne Ćmy
Wszystkie książki Barbara Gordon

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Moja Biblioteczka

Już przeczytana? Jak ją oceniasz?

Recenzje

Książka WZYWAM 07... TOM 3 OPOWIADANIA MILICYJNE nie ma jeszcze recenzji. Znasz ją? Może napiszesz kilka słów dla innych Kanapowiczów?
️ Napisz pierwszą recenzje

Moja opinia o książce

Cytaty z książki

O nie! Książka WZYWAM 07... TOM 3 OPOWIADANIA MILICYJNE. czuje się pominięta, bo nikt nie dodał jeszcze do niej cytatu. Może jej pomożesz i dodasz jakiś?
Dodaj cytat