Przy tej książce, która rozgrzała mój umysł do czerwoności, a serce zabiło o kilkadziesiąt razy więcej, muszę zacząć od pewnego cytatu: ,,Jeszcze jedno pytanie, pani West- wykrztusiła Maisie z trudem, gdyż strach wręcz ją paraliżował.- Te dwie urocze dziewczyny, które siedziały po moich obu stronach podczas żywych obrazów, czy im się nic nie stało?(...) - Ach, moje dziecko- odrzekła, wyraźnie akcentując słowa.- Nie było żadnych takich dziewcząt. To tylko twoje przywidzenie. Przez cały wieczór siedziałaś zupełnie sama".
Chyba wszyscy lubimy historie z dreszczykiem. Tutaj typowo dawniejsze klimaty, które pochłoną was bez reszty. Niespokojne opowiadania, które co pewien czas przedstawia nam autor. To prawda, że czytając nie da się uchwycić emocji, czy też dźwięku, który byłby obecny podczas filmu. Tutaj nikt nie zniży naszego głosu, ani nagle nie zgaśnie światło, bo przecież byśmy dalej nic nie przeczytali. Nikt w wyobraźni nie zapuka nagle do naszych drzwi, gdzie po drugiej stronie nie będzie nikogo. Nie poczujemy nagłego podmuchu wiatru, który rozwieje nasze włosy, a gęsia skórka pojawi się na ciele. Nie wyczujemy dziwnego wzroku z oddali, który bez mrugnięcia okiem by się w nas wpatrywał. Nie otrzymamy tajemniczej wiadomości z zaparowanej szyby w łazience, chyba, że będziemy dość spostrzegawczy. Wyobraźnia potrafi zdziałać wiele, a te historie będą tego przykładem.
Miałam to szczęście i czytałam ją o zmroku. Wychwyciłam przy tym kilka duchów, które prawie na siłę starały się wyjść z tej książki. Czułam jak otacza mnie ich aura, kiedy podążali za osobą w książce. Uwierzcie mi, że przy takich historiach nasze zmysły są bardzo wyczulone i wychwytują nie tylko dźwięki, które normalnie nie zwróciłyby naszej uwagi. Nie powiecie mi chyba, że i wam nie zdarzy się dojrzeć jakiś cień, który szybciutko przemyka z pokoju do pokoju, lub wygląda zza rogu, kiedy nie zwracacie na niego uwagi. A może w śnie widzicie czyjąś krzywdę, która staje się realna? Czy wierzycie w duchy? Nie? To przeczytajcie ją, a potem ponownie odpowiedzcie sobie na to pytanie:-)