Opinia na temat książki Zachowaj spokój

Kiedy możemy jeszcze mówić o trosce rodzicielskiej, a kiedy już o naruszeniu prywatności i przekroczeniu granic? Czy GPS w telefonie nastolatka i program szpiegujący historię wyszukiwania i korespondencję w jego komputerze to już przesada, czy uzasadniona konieczność?

Trudno o jednoznaczną odpowiedź i z książki Harlana Cobena „Zachowaj spokój” na pewno nie uzyskamy złotej rady na budowanie relacji z dziećmi i kompromis między zaufaniem, a kontrolą. Dostaniemy natomiast po raz kolejny wciągającą, trzymającą w napięciu, wielowątkową intrygę, która prócz walorów rozrywkowych daje szerokie pole do przemyśleń.

Jest i bolesne dla najbliższego otoczenia samobójstwo młodego chłopaka, które zdaje się mieć drugie dno. Są nieopatrznie rzucone przez nauczyciela słowa, sprawiające, że nastolatka staje się pośmiewiskiem wśród rówieśników. Jest i historia ciężko chorego chłopca wymagającego przeszczepu i rodzinna tajemnica, która odbiera mu nadzieję na wyzdrowienie. I oczywiście brutalne morderstwa młodych kobiet, których motywów i powiązań z poprzednimi wątkami trudno się doszukiwać.

Coben po mistrzowsku łączy te pozornie niezwiązane ze sobą wątki, ukazując wagę związków przyczynowo-skutkowych i nieprzewidywalność konsekwencji naszych słów i czynów. Świadomość ich nieodwracalności przeraża i pozostaje przypatrywać się bezsilnie jak rzucona nieprzemyślanie śnieżka pociąga za sobą tragiczną w skutkach lawinę.

Nie mogłabym na koniec nie wspomnieć o przewijającej się w wielu książkach Cobena i dodającej im pazura znakomitej adwokat Hester Crimestein, która i tutaj pokazuje swoją bezwzględność i bezkompromisowość, ale oczywiście i skuteczność.

Znakomita! Nie dziwi mnie, że doczekała się ekranizacji na Netflix.