"Niektóre rzeczy mają posmak rozczarowania, zwłaszcza te, na które czekaliśmy od dawna." - "Zimowe panny".
Taka właśnie jest ta książka. Jest to niespieszna, leniwa opowieść, która jednocześnie lekko rozczarowuje czytelnika i przyciąga go do siebie niewytłumaczalną, tajemniczą siłą.
Nie jest to książka dla wszystkich. To powieść dla osób, które kochają wgryzać się w opowiadaną historię, szukać drugiego dna, zatrzymywać się na moment, szukać odpowiedzi aby w pełni wszystko zrozumieć i mieć doskonały obraz całości. Książka składa się z krótkich rozdziałów, które przepełnione są treścią podaną w taki spsoób, że nie wszystko jest oczywiste i widoczne jak na dłoni. Należy ją czytać powoli i z rozmysłem. Dostrzeżemy wtedy smutną, tragiczną historię dwóch sióstr, ich sekrety, ich tęsknoty, marzenia, ból, cierpienie i drobne radości. Jako małe dziewczynki musiały uciekać z rodzinnego domu przed wojną domową. Wróciły jako dorosłe kobiety i podjęły próbę ułożenia sobie życia w starym domu dziadka, w małej, wieskiej społeczności, która również ma swoje sekrety i tajemnice a kontrowersyjna postać dziadka dziewczynek kładzie się cieniem na życiu wszystkich.
Nie jest to książka łatwa w odbiorze ale na tyle ciekawa, na tyle inna, że z przyjemnością śledziłam losy Dolores i Saladini.