„Chciała mieć dziecko więc je sobie wzięła”- te słowa jako pierwsze krzyczały do mnie z okładki książki „Zła mamusia” i okazały się właściwie zapowiedzią niemal wszystkich myśli oraz lęków, które wdzierały się do mojej głowy zaraz po ich przeczytaniu. Fabuła książki jest ujmująco prosta: jedna bogata i piękna kobieta chce mieć dziecko, ale nie może. Druga, będąc w zaawansowanej ciąży, ignoruje obecność swego najstarszego dziecka na rzecz przeglądania telefonu. Finału takiej sytuacji nie trzeba się zatem długo domyślać…
Tina Baker swoją książką wciągnęła mnie w świat ludzkiego obłędu pokazując, że drapieżnik nie musi wcale być paskudnym zwyrodnialcem o urodzie Smigola i gabarytach średniej wielkości szały. W tym przypadku „Zła mamusia” to ta, która… Która właściwie co robi i jak się zachowuje? Która tak naprawdę jest tą złą? Ta, która bierze sobie dziecko, próbując zaoferować świat, jakiego wcześniej nie znało, „uwalniając” ją tym samym w jej mniemaniu oczywiście od zobojętniałej rodzicielki? Czy może właśnie ta, która burzy w ten sposób dziecku cały jego świat, jakikolwiek by on nie był? Odpowiedź niby wydaje się oczywista, a wydanie wyroku przychodzi szybko i bez zbędnego zawahania.
Lęk okazał się moim głównym towarzyszem w trakcie czytania książki. Wbijał się w moją głowę z każdym, kolejnym rozdziałem zadając mnóstwo pytań, których nigdy nie chciałbym sobie zadawać, tym bardziej na nie odpowiadać. Pytań, których nigdy nie powinien usłyszeć żaden rodzic. Oczywiście paleta uczuć, kiedy to śledziłem losy Sary, Kim oraz Tonyi była znacznie większa, a wszystkie one mieniły się w odcienia szarości i czerni. Narracja prowadzona jest głównie z punktu widzenia pierwszoplanowych bohaterów, co tylko potwierdza wielki talent Tiny Baker. W doskonały bowiem sposób wpasowała się w chore, skrzywdzone i zabłąkane umysły dorosłych ludzi. W równie doskonały weszła w głowę niewinnego dziecka, pragnącego przede wszystkim szczęśliwego dzieciństwa. Wspomniałem, że książka ma piękną okładkę? Czytajcie, bo to naprawdę rewelacyjna lektura, której wielkość docenią przede wszystkim fani thrillerów psychologicznych. Tina Baker sprawiła, że z wielką niecierpliwością oczekiwać będę jej kolejnej książki…
Współpraca z wydawnictwem Filia.