Żółć to pierwszy w Polsce debiut poetycki w formie komiksu literackiego. Tę książkę nie tylko poczujesz w żołądku, ale i zobaczysz. Łukasz Gamrot zabierze Cię w dziką podróż przez wyobraźnię szaleńca, która wywróci do góry nogami Twój świat i nie pozwoli zasnąć. Rozpalone ogniem obrazki rozpoczną Twoją terapię od wstrząsu, po którym zobaczysz, jaki jesteś naprawdę.
Żółć wypełniają doświadczenia pokolenia lat dziewięćdziesiątych: rozliczane latami traumy dzieciństwa i lęki okresu dojrzewania, sny o ucieczce za granicę i kolejne małe śmierci w Polsce, raz za razem pękające serce.
Żółć nie bierze jeńców. To odpowiedź na pytanie, czy mniej przystępna literatura może trafić do szerszej publiczności, która zwykle nie sięga po wiersze. Może. Stawką w tej grze jest wyjście ze strefy komfortu. Odważysz się?
Blurby:
Świat po tamtej stronie okładki wciągnął mnie i przytrzymał. Będę tam wracać, bo jest jednocześnie podobny i niepodobny do mojego.
Marta Frej
Gamrot daje nam dziennik czasów schyłku i wymierania. Gorzki smak Żółci odzywa się w reliktach żądz, w zwiotczałych wspomnieniach rodzinno-inicjacyjnych, w powielaniu języków medialnego szumu, wreszcie w zszarzałych miastach, które nęcą azylem, a są drogą bez wyjścia. Z jednej strony otaczają nas tu strach i wycie, z drugiej „szczęk haków” i wszechobecne dymy. Wiersze Gamrota są jak zwierzęta, które wypełzają z każdej dziury po człowieku: pewne siebie, nabite głodem i gniewem, świadome tego, co przyniesie jutro – a raczej czego nie przyniesie.
Jakub Kornhauser
Żółć wypełniają doświadczenia pokolenia lat dziewięćdziesiątych: rozliczane latami traumy dzieciństwa i lęki okresu dojrzewania, sny o ucieczce za granicę i kolejne małe śmierci w Polsce, raz za razem pękające serce.
Żółć nie bierze jeńców. To odpowiedź na pytanie, czy mniej przystępna literatura może trafić do szerszej publiczności, która zwykle nie sięga po wiersze. Może. Stawką w tej grze jest wyjście ze strefy komfortu. Odważysz się?
Blurby:
Świat po tamtej stronie okładki wciągnął mnie i przytrzymał. Będę tam wracać, bo jest jednocześnie podobny i niepodobny do mojego.
Marta Frej
Gamrot daje nam dziennik czasów schyłku i wymierania. Gorzki smak Żółci odzywa się w reliktach żądz, w zwiotczałych wspomnieniach rodzinno-inicjacyjnych, w powielaniu języków medialnego szumu, wreszcie w zszarzałych miastach, które nęcą azylem, a są drogą bez wyjścia. Z jednej strony otaczają nas tu strach i wycie, z drugiej „szczęk haków” i wszechobecne dymy. Wiersze Gamrota są jak zwierzęta, które wypełzają z każdej dziury po człowieku: pewne siebie, nabite głodem i gniewem, świadome tego, co przyniesie jutro – a raczej czego nie przyniesie.
Jakub Kornhauser