Książka ta, będąca debiutem Adama Mekli jest delikatna, zwiewna, eteryczna - czasem miałem wrażenie, że jeden nieostrożny ruch, jedno nieopatrzne westchnienie i zniknie. Jestem pod wrażeniem atmosfery, na pewno liryczności dodały wiersze, ale styl prozy autora ma w sobie nierealną lekkość. Pięknie pokazany zupełnie inny świat, położony na wyciągnięcie ręki od realnego, gdzie trwają ludzie z duszą na dłoni, wrażliwi - nie mogący odnaleźć się w otoczeniu, nie potrafiący pogodzić się z niesprawiedliwością, a jednocześnie szukający szczęścia i próbujący zrozumieć sens trwania. Pełno w powieści symboliki, pod postacią przyrody oraz budowli. Nawet wybór postaci, które główny bohater spotyka na swojej drodze ma charakter nieprzypadkowy. Urzeka sposób pokazania rodzącego się uczucia, najpierw przyjaźni, potem miłości - bez pośpiechu, wyróżniając wszystkie ważne momenty, ukazując metamorfozę bohatera - to się naprawdę rzadko zdarza. Poetyckość wykreowanego świata zaskakuje i rodzi się pytanie, czy to może być rzeczywistość? Pełna zadumy, zagłębiania się w psychikę i emocje. Gdzie jej szukać? Czytelniku, jeśli chcesz znać odpowiedź, sięgnij po tę niezwykłą książkę, a pomoże Ci ona odnaleźć zaginione. Gdzieś, bardzo głęboko w Twoim sercu.