Czytam. Lubię litery. Wierzę, że słowa są ważne. Mistrzem jest Terry Pratchett, Sapkowski, panowie tworzący Szymiczkową i Ken Follet. Lubię też książki przypadkowe. Większość z nich potrafi mnie zaskoczyć. Lubię, kiedy siostra podrzuca mi książki z hasłem "jest beznadziejna. Polubisz na pewno".
Odkąd strop pod biblioteczka zaczął się niebezpiecznie wyginać przerzuciłam się na czytnik. Nie żałuję.
Jestem wyznawcą teorii, że tyle, ile liter zużyjesz do pisania, tyle musisz uzupełnić czytając. To jest moja teoria i się z nią zgadzam.