Po przeczytaniu Liczb Charona odzyskuję nadzieję, że pan Marek wraca do formy. Po genialnym cyklu wrocławskim, a słabych Eryniach pokazał, że jednak wziął do serca uwagi czytelników. Nie miota się w obcym mieście, a zaprowadza nową jakość, sugestywnie przedstawiając Lwów i rozwijając postać Popielskiego. Ucząc się na błędach, tym razem gruntowanie ...