Jeśli jeszcze nie wiecie, jest to historia miłosna z motywem dużej różnicy wieku, gdzie studentka/stażystka nawiąże relację z... wrogiem jej ojca. 🤭
Naomi Ingram postanawia pomóc swojej przyjaciółce - escort girl - i kiedy ta łamie nogę, Naomi zastępuje ją jako towarzystwo dla Victora Sanforda, a reszta to już historia... 😉
Ten krótki opis jest jednocześnie prawdziwy, ale też moim zdaniem robi nieco mylne wrażenie, bo ta historia kryje w sobie o wiele więcej, niż moglibyśmy się po nim spodziewać.
Nie znajdziecie tu podstarzałego biznesmena lubiącego młode dziewczyny, nie znajdziecie tu naiwnej nastolatki, ani rozpuszczonej gówniary, która będzie chciała zrobić na złość ojcu. Nie znajdziecie tu toksycznej relacji opartej wyłącznie na pożądaniu, ani niemorlanych układów (no, prawie😉).
Znajdziecie za to piękne uczucie, które połączyło dwoje idealnie pasujących do siebie bohaterów, choć z pozoru różnych. Znajdziecie tu dużo rozsądku, przemyśleń, rozterek i walki z samym sobą.
Choć związek Naomi i Victora zaczął się nieszablonowo, od początku wydawał się naturalny i szczery, nawet pomimo tajemnic, które były obecne.
Autorka stworzyła bohaterów z krwi i kości, wspaniałych, choć nieidealnych, błądzących, ale też starających się żyć dobrze, a zwłaszcza w zgodzie ze sobą.
Jak dorosnę, chciałabym być jak Naomi.😁 Nieważne, że jej postać jest ode mnie młodsza.🤭
To, jaką ona piękną zmianę przeszła, jaką siłę w sobie dzięki Victorowi znalazła i jak wspaniałą przyjaciółką i partnerką się wydaje, naprawdę robi wrażenie. Jednocześnie nie jest bez wad, ma swoje lęki, nie wszystkie jej działania były rozsądne, a wychowanie w takiej, a nie innej rodzinie też odcisnęło na niej swoje piętno, ale zdecydowanie nadrabia resztą!
O Victorze Wam dużo nie powiem, bo aby w pełni docenić jego wspaniałość, musicie go poznać na kartkach książki.
Jest świetny, jest dobry, jest opiekuńczy, jest przeciwieństwem "bad boya", ale zakochacie się w nim mocniej, niż Naomi.😉
Jego największą zieloną flagą był dla mnie sposób, w jaki wspierał Naomi, jak ją popychał do przodu, wlewał w nią odwagę i miłość sprawiając, że w końcu poczuła się wystarczająca, a nawet więcej.
"– Wyglądasz teraz tak… – Urywa, jakby musiał znaleźć
odpowiednie słowo. – Spokojnie.
– Chyba dlatego, że odczuwam wyłącznie spokój – szepczę.
– Czy to źle, że mam ochotę go zmącić?"
Wszystko to osadzone jest w takim miksie światów - z jednej strony imprezki i sexy klub, z drugiej biuro i uczelnia. Z jednej czerwień i satyna, z drugiej garnitur i elegancja.
Z jednej giełda i inwestycje, z drugiej romanse i zarywanie nocek dla książek. Z jednej rodzina, z drugiej rodzina z wyboru.
Łączą się tu przeciwności, skrajne bieguny, co pokazuje, że one mogą współistnieć i świetnie ze sobą współgrać. Jedno istnieje dzięki kontrastowi z drugim, a razem tworzą normalność. I love it!
"Sinful" to również początek dłuższej przygody, nie można więc nie wspomnieć o pobocznych bohaterach, którzy dostaną własne historie. Czwórka przyjaciół, tak odmiennych, że to aż będzie zabawne, właśnie oni wprowadzają trochę luzu do tej opowieści, trochę też "patronują" związkowi Victora i nie mogę się doczekać, aż poznamy ich lepiej.😇
Podsumowując, TAKICH romansów, TAKICH erotyków chcę! Takich, gdzie miłość i pożądanie mieszają się z akcją, problemami i często smutnymi tematami. Takich, gdzie fabuła fabułuje, a romans romansuje. Takich, gdzie bohaterowie się kłócą i kochają, ale też wspierają i mają swoje życia, swoje zajęcia, swoje pasje, a razem tworzą piękną całość.
Z całego serca polecam i chciałabym, abyście pokochali tę historię choć w połowie tak, jak ja.🥰
100/10🥰