Która z Was chciałaby mieć magiczną herbatkę o nazwie "KIEDY TWOJA MACICA KOMBINUJE JAK ZWYKLE"?😊
Ja zdecydowanie! Mika, bohaterka absolutnie wyjątkowej książki, o której Wam zaraz nieco opowiem, jest czarownicą specjalizującą się w tworzeniu różnorakich eliksirów i ten jeden najbardziej skradł moje serce.😅
Cała książka to majstersztyk i mam nadzieję, że trafi do jak największej liczby czytelników, bo zasługuje na całą miłość książkowego świata.😍
"Szukanie dla siebie miejsca na ziemi nie zawsze wystarczy. Czasami trzeba stworzyć sobie takie miejsce."
Akcja rozgrywa się w Londynie, gdzie żyje minimum 21 czarownic, jednak skazane są one na samotność. Zbyt niebezpiecznym byłoby gromadzenie większej ilości magii w jednym miejscu, więc są od siebie izolowane i nie mogą zbytnio przywiązywać się do miejsc i ludzi.
Poza jednym dniem na trzy miesiące, kiedy to londyńskie wiedźmy spotykają się na pogaduszki. 😉
Mika, choć nie może ujawniać swoich prawdziwych umiejętności, prowadzi popularny kanał, na którym "udaje" czarownicę. Pewnego dnia otrzymuje propozycję pracy, w której miałaby przekazywać swoją wiedzę trzem wyjątkowym dziewczynkom.
Tak trafia do domu na odludziu, miejsca, w którym magia łączy się z rzeczywistością, a spokój z chaosem. Czy Mika będzie gotowa na to szaleństwo, które wprowadzą do jej życia trzy małe czarownice, ekscentryczny były aktor ze swoim mężem ogrodnikiem, urocza gosposia i gburowaty bibliotekarz?
Przekonajcie się sami!🥰
"Nie zdawała sobie sprawy, jak ciężka dźwiga maskę, póki nie poczuła, jak żyje się bez niej."
Ta książka reklamowana była jako "cozy fantasy" i to chyba najlepsze określenie, jakim można byłoby ją nazwać. Jest przecudownie słodka i urocza, pełna rodzinnego ciepła, przyjaźni i miłości, a motyw "found family" chyba od dziś stanie się jednym z moich ulubionych.😍
Każdy z bohaterów skradł moje serce, są wspaniale różnorodni, a razem tworzą idealnie dopełniający się obrazek. Było słodko i uroczo, ale też zabawnie i wciągająco! Naprawdę, świetnie zbudowana fabuła, totalnie nie spodziewałam się, jak wszystkie sprawy się rozwiążą, a końcowy plot twist wbił mnie w fotel!😁
Elementy magiczne stworzyły niepowtarzalną atmosferę, a jednak, nie wiem, jak to możliwe, ale autorka przemyciła taki brytyjski, londyński klimat. Może humorem, może specyficznymi bohaterami, a może to wszystko wina tych herbatek?😉
No i mamy jeszcze wątek romatyczny, który nie grał tu pierwszych skrzypiec, ale był pięknym dopełnieniem, taką "kropką nad i" dla całej historii.
"- Ludzie zwykle są jak morze, stałą nieusuwalną częścią czegoś większego, a ja jestem jak pojedyncza fala, która rozbija się o brzeg, cofa się i nie zostawia po sobie śladów.
Boję się, że nigdy nie zostawię na nikim mojego śladu.
[...]
- Obawiam się, że trochę na to za późno."
Jestem w niej absolutnie zakochana, dałabym 10, gdyby Sagu podzieliła się z nami jakimś prawdziwym przepisem na herbatkę przeciw szaleństwom macicy.🤣
9/10💙