Mój książę recenzja

Kto z was zna książki Julii Quinn?

A kto z was zna serial Bridgertonowie?

Wiem, że są tu osoby, które wiedzą, co to są za książki i co to za serial, lecz ani nie czytały, ani nie oglądały go.

Osobiście wolę najpierw przeczytać książki, a dopiero potem oglądać serial, jednak tym razem to najpierw serial mnie zainteresował. Tuż przed wakacjami odwiedziłam bibliotekę i przyniosłam na próbę cztery tomy serii Bridertonowie, mając na uwadze, że taki romans sprawdzi się idealnie na ten letni czas.

Nie myliłam się, lekkość tego romansu mnie nie zaskoczyła, za to z przyjemnością wyszukiwałam rozbieżności między książka a serialem. Jest ich kilka, jednak to brak pobocznej historii innych członków rodziny mnie najbardziej zaskoczył. Jednak nie zaliczę tego do minusa książki, ponieważ pamiętam dobrze, że to serial powstał na podstawie książki, a nie na odwrót.

Kolejne zaskoczenie było, gdy wieczorem odłożyłam książkę do mojego koszyka z książkami, co prawda w wolnej chwili sięgałam po książkę, a gdy coś robiłam to, przerzucałam się na audiobook, jednak udało mi się ją przeczytać/odsłuchać w jeden dzień. Nie spodziewałam się, że tak mnie, wciągnie historia, którą jakby nie patrzeć znam od podszewki, ponieważ serial już oglądałam 3 razy :)

Jednak muszę o czymś wspomnieć, coś, po czym przerwałam czytanie i zastanawiałam się, o czym ja czytam, czy ja czegoś nie rozumiem, czy coś mi się pomyliło. Mianowicie miałam odczucie, jakbym przeczytała scenę gwałtu, gwałtu na mężczyźnie, który był pod wpływem alkoholu. Z jednej strony coś podobnego było w serialu, jednak inaczej przedstawione i mimo tego podobieństwa, to właśnie przy książce miałam takie WTF :O “co ja właśnie przeczytałam”

Nie wiem jakie odczucia miałabym gdybym najpierw przeczytała książki, a dopiero później oglądała serial, jednak w taki sposób jak ja zrobiłam, też można znaleźć trochę frajdy z lektury. Nie oczekiwałam wielkiego WOW, dlatego nie czuję się zawiedziona. Książkę odsłuchałam na Legimi, a wersje papierową miałam z biblioteki.