Przyznam się, że omyłkowo sięgnęłam po drugi tom, czyli „Obok ciebie”, jednak żadna z tych książek nie jest ze sobą powiązana, więc nie gubiłam się w historii. Izę poznajemy w momencie, kiedy dowiaduje się o „obcym”, żyjącym w jej ciele. Mięśniak gładkokomórkowy, ogarnia ją panika. Nagle czuje skazę na swoim ciele, pragnie utrzymać wszystko w tajemnicy, a sekrety przed bliskimi niestety przyciągają serię kolejnych nieszczęść. Jak to jest, moje drogie Panie, że chcemy być idealne? Musimy być perfekcyjnymi matkami, żonami, kochankami, kucharkami, sprzątaczkami, a jednocześnie odnosić same sukcesy w pracy. Iza, aby nosić maskę tej idealnej, zatraciła swoje pasję, aby spełniać, chciałabym tu podkreślić tylko swoje, wygórowane oczekiwania. Ten jeden brakujący puzzel, mięśniach, nie będący wyrokiem, rozwala wszystko w drobny mak. Iza ma dwa miesiące, po których musi się zgłosić na kontrolą wizytę i wówczas szuka swojej pasji. Sięga pamięcią do przeszłości, gdzie jako znana baletnica odnosiła wiele sukcesów, więc zapisuje się na lekcje salsy. Taniec nie jest jej jedyną odskocznią, im bardziej odsuwa się od męża, tym częściej czuje pożądanie wobec nieznajomych. Co więcej, za każdym razem ulega tej namiętności.
Mam prawdziwy mętlik w głowie, a po słowach autorki na końcu jeszcze bardziej nie wiem, co myśleć.
„Czasami łatwo przychodzi nam ocenianie innych. Nie zastanawiamy się wtedy nad powodami, które pchnęły do podjęcia decyzji, które nam wydają się złe. Czasami zbyt pochopnie wypowiadamy się w kwestii kroków, które podejmują inni. A wystarczy popatrzeć na życie przez pryzmat okularów, które nie noszą ci, których działania budzą w nas odrazę bądź niesmak. Nie jesteśmy tacy sami, nie cechuje nas taka sama siła czy wiara we własne możliwości. Nie mamy tych samych zainteresowań ani pasji. To czyni nas wyjątkowymi. I tym się kierujmy. Nie wypowiadajmy się źle, nie krytykujmy i nie pozwalajmy, by nasza niewiedza stanowiła podstawę opinii na czyjś temat”.
Nie polubiłam Izy, nie potrafiłam zrozumieć jej zachowania. Ma ciepły dom, trójkę wspaniałych dzieci z marzeniami i ambicjami, męża chirurga, który pomimo zmęczenia i dość monotonnego podejścia do życia, wciąż okazuje jej czułość, staje w obronie żony… Wydaje mi się, że zwyczajnie nie mam wspólnej nici porozumienia z Izą, nie jestem ani matką ani żoną. Jestem za pewnie za młoda i zbyt mało doświadczona życiowo, aby w jakiś sposób wejść w skórę głównej bohaterki. Czy naprawdę monotonia życiowa, którą notabene Iza przerywa z mężem i nie potrzeba było wiele do tego wysiłku, może nas pchać w objęcia zdrady i obłudy? Czy to jest usprawiedliwienie, wymówka, motyw?
Przypuszczam też, że cały bieg historii być może jest fantazją kobiet, ja niestety do nich nie należę, a opisów namiętności, uniesień i pożądania było dla mnie za dużo.
Jednak, książka zmusiła mnie do przemyśleń, więc jak najbardziej spełniła swoją funkcję. Historia Izy nie pozostawia złudzeń, siła naprawdę jest kobietą, a czasami pomocną dłoń wyciągnie najmniej spodziewana osoba. I wbrew pozorom, co często Wam powtarzam, w najciemniejszych okresach naszego życia, nie jesteśmy osamotnieni.
Za egzemplarz dziękuję Czwartej Stronie.