Patronat Medialny
''Ale klapsa'' Jaga Gibons
Ilość stron: 336
Współpraca reklamowa @motylewnosie
✩ Dzisiaj mogę się Wam pochwalić moją pierwszą recenzją patronacką. Logo mojego profilu znajdziecie na skrzydełku książki. Podziękowania należą się również @pisarz.babeczka Dziękuję kochana, że o mnie pomyślałaś ❤️
✩ „Ale Klapsa” to książka o treści tak barwnej jak okładka. Nieszablonowa, pełna humoru i bohaterów, którzy doprowadzą Was do łez, ale ze śmiechu. Czy to na plaży, czy w drodze do pracy albo na kanapie wieczorową porą – dajcie się uwieść Klapsie. Obiecujemy, nie przyniesie pecha, ale wyczaruje uśmiech i zapewni doskonałą zabawę.
Jaga Gibons stworzyła świetną historię. Dynamiczną, skomplikowaną i pełną wypadków. Takich zwrotów akcji, jak w tej debiutanckiej powieści, się nie spodziewałam. Dawno się tak dobrze nie bawiłam podczas czytania. Teraz wiem, że takiej historii dla rozluźnienia potrzebowałam.
Autorka nie tylko naszpikowała swoją pierwszą książkę dużą dawką humoru, ale również w ciekawy sposób przedstawiła problemy dnia codziennego, z którymi mierzą się bohaterowie. Bardzo realistycznym zabiegiem było przedstawienie uczuć, jakimi Lidka darzyła Gabrysię. Wszystkie te emocje można poczuć podczas czytania, tak jakby dotyczyły nas samych.
✩ Objęłam tę powieść patronatem totalnie w ciemno. Szczerze mówiąc, nie wiedziałam czego mogę się spodziewać, aż do momentu kiedy sama nie zaczęłam wsiąkać w zwariowany świat Lidki i Gabrysi.
Praktycznie od samego początku było zabawnie, trochę sarkastycznie, ale mino to udało mi się odprężyć. Końcówka była dla mnie dość zaskakująca. Nie będę ukrywać, że obudziła ona we mnie ochotę na ciąg dalszy.
A żeby nie było tak happy, to powiem Wam tak. Za słabo rozwinięty został wątek tańca. Co prawda były przygotowania do turnieju, ale ten wątek został przecięty w momencie, gdy nasza Klapsa poznała prawdę o przyczynach ciągle prześladującego ją pecha. Dla mnie motyw tańca w książkach jest czymś ciekawym i szkoda, że było tego wątku w tej historii tak mało. Mimo to uważam ten debiut za udany i polecam go wszystkim tym, którzy chcą się odprężyć w jesienny wieczór.
Powieść od początku jest zabawna trochę sarkastyczna. Od samego początku bolą od śmiechu policzki. To taka książka, której odłożyć nie można. Czytasz i przepadasz. Wiem, co mówię. Podczas czytania zapomniałam o bożym świecie.
Gienia jest po prostu genialna. Nie spodziewałam się tak fajnie wykreowanej postaci. Momentami miałam ochotę zobaczyć tę bojową kobiecinkę w skeczu kabaretowym, mówię poważnie.
Roman taki przyjaciel na dobre i na złe. To prawdziwy skarb. Bardzo go polubiłam. Nie będę zaprzeczać. On jest jedyny w swoim rodzaju.
Bazyl niczym super bohater, pojawiał się zawsze tam, gdzie była Rostocka. Tylko jego konkury skazane były z góry na porażkę. Mimo to dobrze mieć kogoś takiego w swojej ekipie.
Oliwer uparty, dążący do celu. Zaintrygował mnie i szczerze chciałabym, aby powstała kontynuacja, w której wątek w całości skupił się właśnie na jego postaci.
Lidka zabawnie sarkastyczna, wbrew pozorom silna i mściwa kiedy trzeba. Uwielbiam ją.
• Ale klapsa • Debiut • Patronat medialny • Humor • Przeczytane • Polecam •