Test projekcyjny – metoda badania psychologicznego, w której nadawanie przez osobę indywidualnych znaczeń wieloznacznemu materiałowi bodźcowemu ujawnia jej stany psychiczne, cechy osobowości, wartości, postawy, cele, mechanizmy obronne, lęki, kompleksy, traumy itp.
Wikipedia
„Rekonstrukcja” to już piąta książka Krzysztofa Bieleckiego, autora nie tylko nieszablonowych publikacji (oględnie mówiąc), ale również „niestandardowych działań w przestrzeni miejskiej - od ukrywania w mieście kapsuły czasu poczynając, przez tworzenie galerii pośród miejskich zakamarków, po skomplikowane gry miejskie” (
www.defektpamieci.pl). Po książkę sięgnąłem zachęcony i przyznam, lekko zaintrygowany notką wydawcy na okładce, iż jest to pierwsza powieść projekcyjna, a jej przeczytanie będzie rodzajem literackiego testu psychologicznego. Krótkie streszczenie akcji powieści sugerowało również, że podczas lektury napotkamy sekrety, tajemnice, intrygi, które są mottem Krzysztofa Bieleckiego.
„Rekonstrukcja” to siedem rozdziałów - opowiadań, plam atramentu z testu Rorschacha. Pierwsze sześć to rodzaj wstępu, które prowadzą czytelnika do ostatniego, tytułowego opowiadania, w którym autor obiecuje rozwiązanie wszystkich zagadek i odpowiedzi na pytania zadane w trakcie lektury. Każdy rozdział jest odrębną historią, a pisarz sugeruje, że możemy je czytać w dowolnej kolejności, a nawet pominąć je wszystkie i przeczytać jedynie ostatnie. Niestety, to jedyne podobieństwo do „Gry w klasy” Cortazara. Autor, co kilka stron uspokaja nas i zachęca do dalszej lektury pisząc: „Spokojnie, jeśli się postarasz, to wszystko zrozumiesz, gdy John Johnson wsiądzie do pociągu, a jego historia dobiegnie końca." Być może gdyby nie te wszechobecne zapewnienia rzuciłbym tą książką w kąt i jak najszybciej zapomniał o jej istnieniu.
O czym opowiadają rozdziały, które można by właściwie spokojnie pominąć? Pierwszy to wstęp, w którym autor zapewnia nas, że: „ To wszystko, co teraz czytasz, to wstęp. Zarówno ten rozdział, jak i kilka kolejnych.” W drugim poznajemy pana X, który zderza się z nową, dziwaczną i niezbyt przyjazną rzeczywistością. W kolejnej opowieści pewna Emma usiłuje zorganizować imprezę, a właściwie ją …rekonstruować? Następny rozdział to krótki epizod z życia Mo i Ma - mieszkańców gigantycznego wysypiska. Kolejne opowiadanie to historia Admirała, który wraz z nieco szaloną załogą próbuje dotrzeć łodzią podwodną na biegun południowy. W przedostatniej opowieści poznajemy niejakiego Thomsona, który usiłuje spełnić swoje dość nietypowe marzenie. W końcu docieramy do tytułowego i najważniejszego opowiadania, w którym: „John Johnson znika. Tak po prostu. A jego przyjaciel zaczyna go szukać i próbuje rozwikłać zagadkę nad wyraz tajemniczego zaginięcia. Czytelnik natomiast ma nadzieję odnaleźć wszystkie odpowiedzi na zadane wcześniej pytania. Czy je otrzymuje? I tak i nie. "Nie jest to bowiem opowieść o odpowiedziach, lecz o pytaniach, z niewielką jedynie domieszką odpowiedzi”, o czym uczciwie ostrzegł mnie autor.
Dałem również tę książkę do przeczytania znajomemu, który w trzech słowach wyraził również moje odczucia po lekturze „Rekonstrukcji” : … ale, o co chodzi?