Kalibabka recenzja

Z jednej strony amant, który swym wdziękiem kusił niejedną kobietę, a z drugiej strony perfidny oszust, który wykorzystywał, okradał i gnębił płeć piękną. Nie da się ukryć, że jest to postać kultowa dla okresu PRL. Jedni wpatrzeni w niego jak w obraz, drudzy nie mogli wyjść z podziwu, jak udało mu się okręcić wokół palca tyle dziewcząt. Na kanwie jego historii powstał serial, który pobił rekordy oglądalności. Pora na książkę i zagłębienie się w historię polskiego casanowy.

Wiktor Krajewski w swoim reportażu podjął się niełatwego zadania opisania postaci Jerzego Kalibabki. Postaci znanej, przez niektórych podziwianej, a jeszcze przez innych zepchniętej poza społeczny margines. " Kalibabka " to nie tylko sama opowieść o mężczyźnie, ale przede wszystkim próba zrozumienia, jakim był człowiekiem. Dzięki rozmowom ze specjalistami, autor maluje obraz człowieka o wielu twarzach. To nie jest płytka opowieść o postaci, która była i znikła, ale zbadanie i wręcz rozłożenie na czynniki pierwsze jego psychiki i tego, co miał w głowie. Książka zabiera czytelnika w świat blichtru, wielkich pieniędzy i nowego stylu, który nieśmiało wkraczał na polskie ulice. Ta barwna, a jednocześnie niepozbawiona nutki pikanterii opowieść o człowieku, który chciał zdobyć świat, a świat okrutnie z niego zadrwił, pokazując mu, że tak się nie postępuje. Co ciekawe, Kalibabka do końca nie okazał skruchy. Był przekonany o swojej błyskotliwości, poczuciu humoru i mocy oddziaływania na płeć piękną. Do tego stopnia, że organizował kursu uwodzenia, które cieszyły się dość dużym powodzeniem.

Pozycja nie pozostawia czytelnika bez refleksji. Nie jest zamkniętym tworem, który odłożymy na półkę. W mojej głowie zrodziło się wiele pytań, na które wciąż nie znalazłam odpowiedzi. "Kalibabka" to bardzo dobry reportaż, od którego nie sposób się oderwać. Doskonałe przygotowanie autora, merytoryczne pytania i uporządkowane treści, to siła i moc tej pozycji.

Jerzy Kalibabka, człowiek legenda, dla niektórych wzór. Tylko czy takich legend nam potrzeba?