Książka opowiada o przyszłości, raczej bliższej niż dalszej. Mamy tu historię firmy o nazwie 'Chmura', która jest największym sklepem internetowym na świecie; analogie z Amazonem są aż nadto widoczne. Na fabułę składają się opowieści trzech bohaterów, pierwszym jest założyciel i właściciel 'Chmury', Gibson Wells, który w obliczu śmierci opowiada o trudnych początkach firmy, o filozofii biznesu, ekologicznym podejściu i tego typu rzeczach, typowa gadka 'człowieka sukcesu'; ten wątek był dla mnie najtrudniejszy do przebrnięcia, za dużo tam lukru i samochwalstwa. Drugim bohaterem jest Paxton, który po latach pracy jako strażnik więzienny chce zacząć nowe życie i zatrudnia się w Chmurze jako pracownik ochrony. Trzecia bohaterka to Zinnia, która również idzie pracować do Chmury, ale od razu domyślamy się, że nie ma czystych intencji.
Sama intryga sensacyjna w książce jest, prawdę mówiąc, mało ciekawa, daleko bardziej frapujące jest dla mnie przedstawienie sposobu organizacji i pracy Chmury.
Szczegółowo Hart opisuje proces rekrutacji, co ciekawe jest prowadzony przez sztuczną inteligencję (to już się zdarza, pisze o tym Lyons w 'Korposzczurach'). Mamy potem pokazaną pracę Zinnii w hali z paczkami, no tutaj jakbym czytał reportaż z magazynu Amazonu. Zorganizowane to bowiem tak, że ludzie muszą biegać, aby wyrobić normę, system jest bezlitosny... A każdy pracownik jest zobowiązany bez przerwy nosić na przegubie specjalny zegarek, który monitoruje jego lokalizację i wykonywaną pracę; Zinnia słusznie nazywa ów zegarek kajdankami. Wszyscy pracownicy bez przerwy są oceniani i porównywani ze sobą, najgorsi zaś są zwalniani, na ich miejsce czekają setki chętnych.
Ciekawa jest organizacja Centrali, tak się nazywa centrum 'Chmury', oto owa Centrala mieści się gdzieś na środku pustyni i jest małym samowystarczalnym światem: wszyscy pracownicy są skoszarowani, mają własne mieszkania, ale łazienki dzielą, dlaczego? Może ze względów ekologicznych... Wszyscy kupują i stołują się w Chmurze, można nawet zjeść Chmurgera, mniam... Niby można opuścić Centralę, ale za murami rozciąga się pustynia, poza tym wynajęcie samochodu kosztuje fortunę.
Wszystko to razem przypomina obóz pracy, nowoczesny, stwarzający pozory wolności wyboru, ale jednak obóz. Niemniej większość pracowników jest zadowolona, bo na zewnątrz jest nieciekawie, katastrofa klimatyczna spowodowała wielki kryzys na świecie, z rosnącą nędzą i bezrobociem: „Na kanale Chmura24 pokazywano sceny z przejść granicznych w Europie. Lecące w stronę tłumu puszki z gazem łzawiącym. Policjanci w pełnym rynsztunku pacyfikujący rodziny imigrantów. Uchodźcy z Dubaju, Abu Zabi, Kairu… z miast nienadających się do życia z powodu morderczych zmian temperatur. Żaden kraj nie chciał ich przyjąć, wszędzie obawiano się uszczuplenia własnych skromnych zasobów.” Brr... A w Centrali ma się stałą pracę i spokojne (w miarę) życie.
Wygląda to jak jakaś utopia komunistyczna: centrum daje pracę, płacę i zaspokaja wszystkie potrzeby pracowników, bez przerwy ich kontrolując. Ale to centrum to nie władza polityczna tylko wielka korporacja. Dosyć to przygnębiająca, ale nie fantastyczna perspektywa, jeśli się popatrzy jak wielką władzę i wpływy mają już korporacje takie jak Amazon, Apple, Google czy Facebook.
No cóż, może taka jest nasza przyszłość, ale mam nadzieję, że nie.