"Amerykański brud" Jeanine Cumnis porusza miliony czytelników na świecie. Czy są to nowoczesne "Grona gniewu" i najważniejsza powieść obecnych czasów (jak odważnie napisano na okładce), czy jedynie udany chwyt marketingowy?
-*-*-*-*-*-*-*-*
W gazecie ukazał sie artykuł opisujący szefa lokalnej mafii. Zapadł wyrok na autorze artykułu. A także na jego rodzinie.
Szybkie kroki, głośne krzyki i seria wystrzałów.
16 osób nie żyje. Żona dziennikarza- Lidia i jej syn cudem uniknęli śmierci z rąk meksykańskiego kartelu.
Teraz pozostaje tylko ucieczka w kierunku "el norte" - do ziemii obiecanej wszystkich latynoskich migrantów, do magicznych USA.
Czasu jest niewiele.
-*-*-*-*-*-*-*
Oprah Winfrey i wielu innych oceniła książkę jako arcydzieło. Ma być to odpowiedż świata kultury na działania rządu amerykanskiego, wymierzone przeciwko migrantom z Ameryki S.
Bo oto mamy tragiczną historię uciekającej matki z dzieckiem, za którą podąża widmo śmierci z rąk bezwzględnych morderców. Droga do wolności wiedzie przez niebezpieczne tereny, gdzie oprócz determinacji potrzebny jest też łut szczęścia. Zagrożenie czyha wszędzie, również że strony towarzyszy podróży. Choć większość z nich ucieka z tak samo jak Lidia istotnych powodow. Bo,aby zdecydować się na skok na dach pędzącego pociagu,przemierzyć wiele tysięcy mil i narazić się na gwałt, kradzieże i porwania, trzeba być w sytuacji bez wyjścia. Taką decyzję może podjąć jedynie osoba, której życie straciło sens, ale pozostała nadzieja i wewnętrzna siła walki o lepsze jutro.
Czy jest to jedyna książka opisującą zmagania migrantów i próby dostania się do lepszego świata? Nie.
Co czyni ją zatem lepszą od innych, pisanych m.in przez latynoskich autorów?
NIC.
Historia opisana przez Janine Cummis jest zmyślona. Autorka zbierała materiał przez kilka lat, ale sama nie doświadczyła żadnych z opisanych przez nią trudów.
W "słowie od autora" pisarka próbowała wyjaśnić, jak bliskie są jej tematy migracyjne. Jej babka przyjechała z Puerto Rico, a narzeczony, Latynos, nielegalnie przebywał w USA.
To jednak za mało, by fikcyjną opowieść porównywać do wspomnień spisanych przez migrantów.
Kontrowersje wzbudza także fakt wysokiego honorarium, które zostało przyznane autorce za napisanie tej powieści. Duże nakłady finansowe na pomocję, pozwoliły dotrzeć do rzeszy odbiorców, a książka doczekała się tłumaczenia na 28 języków. Fakt, napisana jest w sposób niepozwalający oderwać się od lektury. Wartka akcja, zaskakujące momenty i napięcie. Niewątpliwie, jest to świetna powieść sensacyjna. Jednak to za mało, aby równać się ze wspomnieniami spisanymi przez migrantów lub pisarzy latynoskich, którym te historie znane są z życia.
Niemniej jednak jest to lektura ważna. Porusza temat tak bardzo istotny w USA. Ten tytułowy brud amerykański, to wciąż nierozwiązany problem tysięcy osób nielegalnie próbujących dostać się do kraju marzeń. A potem to problem jednostki próbującej odnaleźć sie w nowym świecie. W warunkach często odbiegających od norm, w ciągłym strachu przed deportacją, w niemym przyzwoleniu na bycie traktowanym jako margines społeczeństwa. Na koniec to problem Ameryki, rządu i społeczeństwa, by zrozumieć przyczyny decyzji Latynosów o przedostaniu się przez granicę z Meksykiem. Ale także by zrozumieć los ludzi, którzy w tych Zjednoczonych Stanach mieszkają wiele lat i pod amerykańskim niebem tworzą rodziny i pracują dla ich nowego kraju. Dla ich domu.
Strach towarzyszy każdemu. Czuje go uciekinier w trakcie podróży w kierunku el norte, czuje go nielegalny migrant mieszkający w Kalifornii i Arizonie, czuje go także kazdy obywatel USA. Nie mamy gwarancji, że wśród migrantów nie znajdzie się przemytnik narkotyków, członek kartelu i morderca. I tej gwarancji nie będziemy mieć. Ale czy ten strach ma przesłonić nam ludzkie tragedie?
I czy te pytania należy zadać tylko Amerykanom?