„Łuszczyca dotyka nie tylko ciało, ale i duszę człowieka”.
Zaczynając czytać, obawiałam się tego, że zostanie mi podana wiedza o łuszczycy w postaci suchych i skomplikowanych sformułowań, których ja – przeciętna zjadaczka chleba nie zrozumiem, bo medycyny nie kończyłam, a łaciny nie znam. Jednak tak nie było. Autor zawarł w tej historii mnóstwo informacji na temat choroby w prosty dla zrozumienia sposób. Po prostu pokazał, jak to wygląda w codziennym życiu. Poznałam losy „biedroneczki” Łukasza, który zmaga z się z psoriasis vulgaris. Pokazał mi, jak wyglądają pobyty w szpitalu, leczenie i z ilu rzeczy trzeba zrezygnować, aby łagodzić objawy. Uświadomił jak ciężko żyć nierozumianym przez otoczenie. Wiele chłopak wycierpiał, ale miał też szczęście. Na jego drodze stanęła Lucy, która była bratnią duszą i zależało jej bardzo na tym, aby poprawić mu komfort życia. Miał też rodzinę, z której członkami nie zawsze dobrze się dogadywał, ale mimo wszystko dostawał od nich wsparcie i zrozumienie. Łukasz wydawał mi się początkowo taką marudą, ale pewnie ja byłabym jeszcze większą na jego miejscu, a poza tym to facet…, więc wszystko jasne.
Książka jest fikcją literacką, ale Arek pisał na podstawie własnych doświadczeń i przeżyć. Wywołało to u mnie wiele emocji. Czułam smutek, złość na ludzi, niesprawiedliwość, zaskoczenie, żal, radość i nadzieję. Był nawet moment, kiedy miałam łzy w oczach, co związane było z Sylwią – siostrą Łukasza.
Nawiązując do cytatu z początku łuszczyca, nie atakuje tylko ciała zewnątrz, ale również wewnątrz. Wpływa na psychikę, powodując depresję, poczucie utracenia własnej wartości, a to może zakończyć się nawet samobójstwem. Dla niektórych choroba okaże się wyrokiem, który przekreśli wszystko.
Książka pokazuje, jak ważna jest tolerancja i jak bardzo jej brakuje ludziom. Nikt z nas nie chce być obrzucany dziwnym spojrzeniem i słowami, dyskryminowany… A jednak potrafimy to robić w stosunku do kogoś innego. W „ Psoriasis Vulgarna” wielokrotnie Łukasz spotykał się z brakiem tolerancji, z dziwnymi zachowaniami ludzi, którzy nie mieli świadomości, że łuszczyca NIE JEST Zaraźliwa. NIE JEST! Nie zarazimy się nią przez dotknięcie tego samego przycisku w windzie, przebywaniu w tym samym pomieszczeniu! Nie zarazimy się rozmawiając. Możemy się zarazić tolerancją i wiedzą na jej temat, by nie robić z siebie durnia, kiedy spotkamy „biedronkę’. Warto czasami postawić się na miejscu takiej osoby i utożsamić się z jej uczuciami. Może to zmieniłoby tok myślenia przeciętnego człowieka i dałoby do zrozumienia, jak wiele znaczy dla kogoś stanowiącego mniejszość jego szacunek i zrozumienie.
Nie podobała mi się tylko jedna rzecz. A mianowicie momentami relacja Lucy i Łukasza. Chłopak przy niej często bywał takim raczej dzieciakiem, a ona dla niego matką. Takie odniosłam wrażenie.
„Psoriasis Vulgarna” czyta się praktycznie sama, żaden rozdział nie jest nudny, a wręcz przeciwnie sprawia, że chce się więcej. Książka jest napisana bardzo prostym językiem. Momentami może było troszeczkę zbyt prosto, ale nie jest to w tym przypadku wadą.
Polecam!