„Córka lasu” jest to opowiedziana na nowo baśń o sześciu łabędziach. Powieść poznajemy z perspektywy Sorchy, najmłodszej córki władcy Siedmiorzecza, która w wyniku intrygi swojej macochy musi wypełnić pełną bólu i samotności misję, dzięki której będzie mogła ocalić swoich braci.
Po lekturze stwierdzam, że historia Sorchy jest niesamowicie wciągającą i piękną książką. Dlaczego?
Po pierwsze – klimat książki. Autorce udało się stworzyć niebanalny świat, który zachowuje baśniowość oryginalnej historii. Czytając powieść można poczuć spokój jaki panował w posiadłości ojca dziewczyny jak i dzikość lasu oraz jego tajemniczy charakter. Co więcej – w książce występują magiczne leśne istoty, które odgrywają ważną rolę w życiu głównej bohaterki. Jednym z elementów książki jest konflikt między ojczyzną Sorchy a najeźdźcami – m. in. Brytami. Dodatkowo, autorka stara się oddać różnicę między tymi dwoma krajami, co wychodzi jej znakomicie.
Po drugie – styl narracji, który oprócz tego, że jest bardzo dobry i sprawia, że nie można się oderwać od książki, to dodatkowo jest dość oryginalny. Jest taką opowieścią snutą przez Sorchę, która zna już zakończenie i daje nam pewne wskazówki co może się wydarzyć później. Dość specyficzne, jednak nadające książce swój charakter. Sama dziewczyna jest intrygującą postacią, której przemianę jak i siłę przetrwania i możemy śledzić na łamach powieści.
Po trzecie – fabuła i występujące w książce wątki. Tak jak wyżej wspominałam, autorka czerpała pomysł na fabułę z baśni braci Grimm i dzięki temu stworzyła świetną a zarazem smutną historię. Na pierwszy plan wysuwa się tu wątek miłości – ale nie tylko tej romantycznej (bo i taki wątek można tu znaleźć), ale też niesamowitej więzi między rodzeństwem, które z miłości do siebie potrafi poświęcić dużo. Każdy z braci jest inny i każdemu pisana jest inna droga – to sprawiło, że mimo początkowego przytłoczenia ich imionami, każda z postaci zapadała w pamięć.
Powieść wzbudziła we mnie wiele emocji – od smutku do radości, od przerażenia i bezradności do nadziei. Jestem bardzo szczęśliwa, że miałam okazję przeczytać historię Sorchy i jej braci o ich przygodach i poświeceniu. Dla mnie to retelling mało znanej baśni z niesamowitym klimatem, który stał się jedną z moich ulubionych książek. Koniecznie zachęcam do przeczytania, jeśli uwielbiacie baśnie.
Tak na sam koniec chciałabym dodać, że książka jest już dość „stara” – została wydana w 2003 roku (według informacji które znalazłam na goodreads) i niekiedy parę aspektów było sprzecznych z obecnym światopoglądem. Jednak to były niuanse, które nie przeszkodziły mi w lekturze. I trochę zabawnie wyszło z tłumaczeniem, bo obok irlandzkich imion, brzmiących dość groźnie i potężnie pojawia się polski pseudonim.