"Mijamy codziennie dziesiątki ludzi - na chodnikach, w autobusach, sklepach czy parkach. Spokojnych, opanowanych, idących pewnie w swoją stronę. Jednak to, co znajduje się przed naszymi oczami, nie zawsze jest prawdą. Nie wiemy, z jakimi demonami walczą ci, którzy żyją obok."
Nie czytałam jeszcze książki, która w tak bezpośredni sposób przedstawia obraz osoby bezdomnej. Narratorem jest Piotr, sympatyczny młody człowiek, który dorasta w rodzinie dysfunkcyjnej. Ojciec alkoholik znęcający się raz nad matką, raz nad nim i bierna matka, która zamiast chronić, współdzieli z własnym dzieckiem ból i poniżanie. Prowadzi to do tego, że sam nie radząc sobie z emocjami i tym co się dzieje zaczyna sięgać po używki. Jednak chłopak pragnie zmian, nie chce tkwić dłużej w tym bagnie, postanawia więc zacząć swoje życie z dala od rodziców, tego domu, miasta, ludzi.
"Zostawiłem przeszłość, której było jeszcze tak niewiele, i ruszyłem ku przyszłości, której bezmiar się przede mną rysował. Czy gdybym wiedział, że przyniesie ona tyle samo bólu i rozczarowań, zmieniłbym decyzję? Wątpię."
Los od najmłodszych lat nie był łaskawy dla Piotra. Ta książka wywołała we mnie masę skrajnych emocji, które nawet ciężko opisać, ale najbardziej chyba tych przerażających i smutnych. Nigdy nie oceniam ludzi, różne są sytuacje, natomiast uważam, że zawsze mamy wybór. Nie wiem co wywołało we mnie większy strach, alkoholizm czy bezdomość. Jednak zdecydowanie chyba to pierwsze. Jest to taki nałóg który wyborów nie daje, zawsze wybrany będzie alkohol. Zazwyczaj trzeba sięgnąć swojego dna, żeby dostrzec problem i tym dnem nie koniecznie jest wylądowanie na ulicy, totalne upodlenie się, dla każdego będzie to coś innego. Autor dobitnie pokazał życie bezdomnych. Zazwyczaj ich omijamy, nawet nie słuchamy o co proszą, bo śmierdzą, bo może czymś nas zarażą, zastanawiamy się dlaczego nie próbują zmienić swojego życia, nie pójdą do pracy. Myślę, że nie zrozumiemy nigdy dlaczego, tylko oni znają odpowiedź. Może to nie jest tak, że nie próbowali. W książce bardzo dobrze przekazane są odczucia Piotra, jego stan emocjonalny. Idziemy z nim na samo dno, żyjemy z nim w pustostanie, miałam wrażenie, że chodzę za nim krok w krok. Wszystko jest tak realistyczne, że czujemy ten smród, widzimy te wybierane ciuchy z kontenera. Super jak w życiu takich osób pojawią się osoby takie jak Kinga czy pani Zofia, dające wyciągnięte ręce i szansę na zmianę. Wsparcie i poczucie, że jest się dla kogos ważnym, nie jestem nikim, jest bardzo ważne. Tylko czy taka osoba będzie akurat na takie zmiany sama gotowa? Jak cienka jest granica, jak mało trzeba żeby zatracić się całkiem?
Pomimo bardzo trudnych tematów, książka jest bardzo dobrze napisana. Mogłabym Wam tutaj o niej pisać i pisać, ale nie mogę, gdyż musiałabym zdradzić fabułę. Historia Piotra z pewnością zostanie na długo w mojej głowie. Zmusza ona do refleksji i daje do myślenia, jednak są to takie tematy, że każdy z nas podejdzie do niej inaczej.
Dziękuję bardzo autorowi za książkę a Was zachęcam do poznania tego zupełnie obcego nam świata. Bardziej doceniajmy to co mamy i gdzie się znajdujemy. A może sami, po przeczytaniu tej lektury podejmiecie jakieś diametralne zmiany w swoim życiu...
To pierwsze moje spotkanie z twórczością Marcina Halskiego 🤔 i szczerze jestem zachwycona 👍