„Bloodfever” to książka, o której myślałam od dłuższego czasu, wypatrywałam ją z daleka czekając na to, aby dowiedzieć się kolejnych wydarzeń. Karen Marie Moning zabiera nas w świat mrocznego Dublinu, którym nic nie jest takie, jak się wydaje. Seria Feaver to wielotomowa i wielowarstwowa opowieść, w której czytelnik się rozkoszuje dowiadując z każdą częścią więcej na temat bohaterów, świata i problemów, z którymi musi się mierzyć MacKayla. To jedna z tych książek, przy których dobrze się bawię, „Darkfever” doprowadziła mnie do prawdziwej gorączki emocjonalnej. Każdy czytelnik zna ten ból, kiedy czuje silną potrzebę sięgnięcia po kontynuację, a jej po prostu nie widać. Dostałam swój magiczny lek, który uśmierzył moje czytelnicze cierpienie, dał kilka godzin wytchnienia i relaksu.
Główną bohaterką książki autorstwa Karen Marie Moning pod tytułem „Bloodfever” jest MacKayla Lane, niesamowita kobieta, która wpakowała się w kłopoty przez wskazówki pozostawione przez zmarłą siostrę. Kobieta została zamordowana, a Mac ze wszystkich sił chciała rozwiązać tą zagadkę i odkryć, kto i z jakiego powodu skrzywdził jej siostrę. Z tego powodu wyruszyła do Dublina, a od tego momentu jej życie się zmieniło. Odkryła w sobie pewien dar, została przytłoczona nawarstwiającymi się tajemnicami. MacKayla pochodzi ze starożytnego celtyckiego rodu sidle-seer i potrafi nie tylko dostrzec ukrywające się pośród śmiertelników stworzenia, ale także wyczuć niebezpieczne relikwie. Obecnie kontynuuje poszukiwania Sinsara Dubha, potężnego artefaktu Unseelie zawierającego najbardziej śmiercionośną magię Fae, musi stawić czoła następstwom swoich czynów, co nie jest proste, inspektor O'Daffy jest bardzo zainteresowany dowiedzeniem się więcej o Strefie Mroku. Co jeszcze może pójść nie tak?
„Bloodfever” to niesamowite urbanfantasy, które wciągnęło mnie od pierwszych stron, nie wyobrażam sobie tego, aby porzucić historię tej bohaterki. Bardzo polubiłam Mac, to niezwykle silna osobowość, która nie zatraciła swojej wrażliwości. Nigdy nie zgadza się na to, aby ktoś nią kierował nawet w imię „wyższego” celu, podejmuje własne decyzje. Nie jest niczyją marionetką, i m więcej odkrywa prawdy o sobie, tym staje się silniejsza i bardziej zdeterminowana. W sytuacji, kiedy wszystko wygląda ponuro i przerażająco, ona wciąż stara się dostrzec odrobinę optymizmu i wiary w zmianę sytuacji. Jericho Barrons jest zdystansowany, pewny siebie i złośliwy, a jednocześnie niezwykle intrygujący. Ma w sobie coś więcej, coś, co nie jest ludzkie, więc kim naprawdę jest? Jego postać jest niesamowita i jest typem mężczyzny, którym nie da się nie zafascynować Między nimi dzieje się coś, czemu starają się zaprzeczyć i walczą z tą chemią. „Bloodfever” to niezwykle wciągający tytuł, szybkie tempo akcji momentami sprawiało, że brakowało mi tchu. Karen Marie Moning potrafi świetnie tkać opowieść dając coraz więcej informacji, które rodzą kolejne pytania. Szczegóły wydają się magicznie pojawiać kilka akapitów lub stron później, bez wysiłku wtapiając się w historię. Ta seria jest niesamowita, potrzebuję kolejnych części!