A więc Ameryka Południowa. A więc przygoda pełną gębą, cały jej kontynent. Z drugiej ręki co prawda, ale jak się samemu nie można na taką przygodę wybrać, to nie ma co narzekać. Trzeba czytać... i oglądać. A jest co oglądać, koledzy/koleżanki, Tony Halik bowiem napstrykał się zdjęć podczas podróży, a wydawnictwo zadbało o to, żeby je pięknie wydrukować i umieścić w książce z twardą oprawą. Mamy zatem zdjęcia kolorowe i czarno-białe, mamy zdjęcia budynków i dzikiej przyrody, ale mamy przede wszystkim zdjęcia ludzi, w tym dość sporo samego Halika, który pozuje to ze strasznym wężyskiem, to z karabinem na ramieniu. Do tego mamy ładne mapki z zaznaczoną trasą i papier, który jest gruby oraz lśni. Owszem, mimo że to tylko 300 stron, książka swoje waży, ale dzięki temu nie rozsypie się podczas czytania. Nie podrze się w cholerę przy pierwszej lepszej okazji. Śmiało można ją zakopać u wybrzeży Chile, jak ją ktoś znajdzie za te tysiąc lat - będzie miał radość, choćby tylko z samych fotografii.
Tekst natomiast jest podzielony na epizody, które wybrano z paru lat wędrówki Halika u boku żony i psa, począwszy od Buenos Aires, kierując się w dół do Ziemi Ognistej, potem w górę śladem Andów, by przecisnąć się przez selwę (zdradziecki las deszczowy, znaczy) i trafić do Meksyku. I są to bardzo różne historie, często krótkie i zdawkowe. A czasami wręcz ewidentnie barwione fikcją - to się czuje. Nie ma tu też motywu przewodniego. Tony Halik z rodzinką po prostu jedzie, pstryka te swoje zdjęcia i opowiada, co spotyka po drodze. Są góry i skandaliczne drogi w Argentynie, są poszukiwacze skarbów, są stare Indianki, które oglądają obrazki w czasopiśmie "Life" no i czarownica w szałasie pośród lam. Są i suszone ludzkie głowy, oczywiście, no bo jak to tak? Bez suszonych głów miało być?
fot. z książki
Tak oto zaglądamy w dawne tereny cywilizacji prekolumbijskich i widzimy to, co tam się teraz wyrabia. Halik coś o historii wspomina, ale bardziej skupia się na tu i teraz. Nie wysila się w kwestiach naukowych, a więc nie zgrywa fachowca. Również stara się unikać kwestii politycznych, bo żaden z niego reportażysta. On o tym wie i chce, żebyśmy też mieli tego świadomość. Kim w takim razie jest ten cały Tony Halik? To nieskomplikowany gość, który po prostu kochał świat i życie. A że czasem w swych opowiastkach to i owo ponaciągał... cóż, bywa.
A więc jedziemy, wyboje i niebezpieczeństwa. Mogą na nas napaść w dziczy i ukraść samochód, naszych ciał nikt nie znajdzie. Będziemy szukać szmaragdów w kopalni na słowo honoru. Dziecko urodzi się nam gdzieś tam Bóg wie gdzie, ale chrzanić to. Damy radę, bez obaw. Zapakujemy berbecia w koce i hej, dalej do przodu. Selwa taka piękna, szkoda czasu, by stać w miejscu. A więc Ameryka Południowa. A więc przygoda pełną gębą, cały jej kontynent...
Tony Halik, znany najbardziej jako autor programów telewizyjnych realizowanych z Elżbieta Dzikowską. Podróżnik i łowca przygód. Urodzony w Toruniu. W roku 1939 przedziera się do Anglii, gdzie wstępuje...
Tony Halik, znany najbardziej jako autor programów telewizyjnych realizowanych z Elżbieta Dzikowską. Podróżnik i łowca przygód. Urodzony w Toruniu. W roku 1939 przedziera się do Anglii, gdzie wstępuje...
Gdzie kupić
Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki
Pozostałe recenzje @Fredkowski
NA MIEJSKĄ NUTĘ
Ostatnio mam bardzo mało czasu na czytanie. Ale udało mi się wygospodarować trochę dla "Horyzontu", o którym było dość głośno. Trochę słusznie i niesłusznie, myślę. Z je...
Ta recenzja dotyczy nie tylko "Dyktatora", ale całej trylogii rzymskiej. Takie podsumowanie z mojej strony. Pierwsze dwa tomy są naprawdę znakomite. Jak już zaznaczyłem ...